piątek, 17 stycznia 2014

Rozdział 23

Po paru minutach byliśmy już pod domem.
-Zayn..-powiedziałam łagodnie lecz odpowiedziała mi cisza.Chłopak nadal siedział na miejscu kierowcy i patrzył się przed siebie.-Przepraszam-wyszeptałam
-To twoje życie rób co chcesz
-Ale...
-Po prostu chodź nie chce się kłócić-wysiadł z samochodu i zabrał nasze torby.Ja podążyłam za nim.Muszę z nim dzisiaj porozmawiać nie chcę żeby było pomiędzy nami źle przez głupie fajki.
-Czy mnie oczy nie mylą?!-przed dom wybiegła babcia
-Cześć babciu-uśmiechnęłam się do niej.
-A ty pewnie musisz być Zayn,miło Ciebie w końcu poznać-uściskała Zayna tak samo jak mnie jak nie mocniej.Przez co zachichotałam pod nosem.- Wchodźcie akurat upiekłam szarlotkę,dziadka jak zwykle nie ma nad tym jeziorem siedzi,że to mu się nie znudzi.
-To może my się po niego przejdziemy ?
-Madie to jak idziecie wstąpili byście jeszcze do sklepu
-Oczywiście nie ma sprawy
-To tu macie listę czekaj zaraz dam Ci pieniądze
-Tak tak my idziemy-nigdy nie chciałam brać od babci pieniędzy gdy byłam z nią na zakupach lub robiłam je jej.
-Ale Madie...
-Nie martw się ja zapłacę
-Och no co za uparciuch-rzuciła jeszcze babcia zanim wyszliśmy
-Możemy teraz spokojnie porozmawiać?-zapytałam
-O czym?-odwrócił głowę w przeciwną stronę obserwując dzieci które bawiły się na placu zabaw
-Dobrze wiesz o czym mówię
-Ale to twoja sprawa chcesz się truć proszę bardzo-warknął
-Niby moja ale jesteś zdenerwowany
-Bo wiem co to znaczy palić i jakie są tego konsekwencje.Trujesz się tym cholernie dziewczyno.-stanął w miejscu i spojrzał mi w oczy
-Co mam zrobić skoro to jest silniejsze ode mnie
-Przezwycięż to
-Łatwo Ci powiedzieć-odwróciłam się i ruszyłam zostawiając chłopaka za mną.
-Przepraszam-załapał mnie w pasie i położył głowę na moim ramieniu-Przepraszam że tak zareagowałem.
-Masz racje Zayn,i dobrze o tym wiem ale ja nie potrafię z tym skończyć
-Dasz radę pomogę Ci z tym
-Dziękuję Kocham Cię
-Ja Ciebie też,chodźmy już lepiej do tego sklepu i po twojego dziadka.
Poszliśmy razem do sklepu kupiliśmy potrzebne rzeczy i skierowaliśmy się do dziadka.
 -Zawsze tutaj z nim przychodziłam na ryby-uśmiechnęłam sie pod nosem
-Widać że masz z nimi bardzo dobry kontakt-Zayn również się uśmiechnął i objął mnie ramieniem.
Z daleka zauważyłam postać mojego dziadka.Chyba się już szykował na powrót do domu.
-Chodź-pociągnęłam Zayna za rękę.-Może pomóc-stanęłam obok
-No nie wierze Madie jak miło znowu Cię widzieć-zaczął mnie ściskać.Ale jakoś nie za bardzo mi to przeszkadzało.Kochałam ich najbardziej na świecie.
-To jest Zayn mój chłopak-powiedziałam a dziadek z Malikiem uścisnęli sobie ręce
-Sporo o tobie słyszałem kolego-uśmiechnął się
-Mam nadzieje że dobre rzeczy-Zayn pomógł  z torbą i ruszyliśmy w stronę domu.
-Oczywiście.Rozumiem że babcia was znowu przysłała
-A jak inaczej-zaśmiałam się.Zayn szybko odnalazł język z moim dziadkiem.Cały czas o czymś dyskutowali.Nawet gdy już weszliśmy do domu.Cieszyłam się że załapali dobry kontakt.
-Kupiłam wszystko-postawiłam torby na stole
-Madie proszę weź te pieniądze-babcia położyła banknoty na stole.
-Nie ma mowy-wzięłam butelkę z wodą i upiłam łyk.
-Madie-babcia spojrzała na mnie prosząco
-Możesz mi podziękować inaczej..hmmm.poproszę kawałek tej pysznej szarlotki
-Och oczywiście-zaśmiała się-Masz bardzo przystojnego chłopaka złotko-szepnęła nachylając się nad wysepką
-Babicu-zaśmiałam się.Mmmm ta szarlotka niebo w gębie.-Pyszne-powiedziałam z pełną  buzią
-Och Madie Madie ja tylko mówię prawdę.Po za tym pierw przeżuj ,potem mów-zaśmiała się i powróciła do krojenia warzyw-A tak w ogóle to gdzie Zayn z dziadkiem
-Nie mam pojęcia-zaczęłam wiercić się na stołku by  zobaczyć jak najwięcej w innych pomieszczeniach lecz nigdzie ich nie widziałam.-Pewnie jakieś męskie sprawy
-Macie jakieś plany z Zaynem na wieczór
-Ymm..nie wiem może pokaże mu okolice a czemu?
-Nie wiem na którą kolacje robić na 18?
-Tak myślę że będzie w porządku a co będzie?-stanęłam koło niej i włożyłam już pusty talerzyk od ciasta do zlewu.
-Kurczak w miodzie Na deser Tiramisu  i mus czekoladowy co ty na to?
-Mmmm pycha
-Mogła byś iść zawołać dziadka muszę go wysłać gdzieś
-To może ja pójdę
-O nie nie nie niech on się ruszy nic mu nie będzie
-No dobrze przy okazji znajdę Zayna
Wyszłam z kuchni.Pierw skierowałam się do salonu,potem na piętro,ogród nic.Nagle Zayn wyszedł z dziadkiem z piwnicy.
-Co wy tam robiliście?-założyłam ręce na piersi.Próbowałam udawać groźną co oni robili w piwnicy
-Yyy..pokazywałem Zaynowi dom-lepszej wymówki to nie mieli
-I wziąłeś go do piwnicy hmmm...może raczej do winiarni-no tak zapomniałam nadmienić że mój dziadek jest kolekcjonerem win jak i również uwielbiał je próbować.
-To ja może pójdę do babci-powiedział dziadek i pobiegł do kuchni.Łał ma niezłą kondycje.Też chce mieć  tak  w tym wieku.
-Piliście?-zapytałam prosto z mostu
-Nie...no co ty gdzie tam..-zaczął uciekać wzrokiem co oznaczało jedno kłamał.
-Nie no ja nie mogę was zostawiać we dwóch-opuściłam ramiona
-Tylko lampkę wina, jedną małą-objął mnie w pasie
-Nie musisz sie tłumaczyć ile wypiłeś-oparłam swoje czoło o jego
-Ale chce żebyś wiedziała.Po za tym i tak wiesz już że piłem to możesz wiedzieć też ile.
-Mamy jakieś plany na wieczór?-zapytałam
-Nie wiem myślałem że możemy gdzieś iść razem hmm..
-Brzmi okej.Ale na 18.00 jest kolacja.
-Hmm...a co na deser-zaczął całować moją szyję zjeżdżając na dół aż jego usta znalazły sie na moim obojczyku.
-Tiramisu i mus czekoladowy
-Eeee tam wolał bym coś innego-ugryzł mnie lekko.Na co odpowiedziałam cichym jęknięciem.Czułam jak  całuje bolące miejsce po czym dmuchnął w moją szyję zimnym powietrzem.Przez moje ciało przeszedł dreszcz.Gdyby Zayn nie trzymał mnie w pasie pewnie leżała bym już dawno na podłodze.
-Ejej przestań-odsunęłam od siebie chłopaka
-Wiem że Ci się to podoba-zassał skórę na mojej szyi na ci odpowiedziałam jęknięciem.Czułam ja lekko się uśmiecha.
-Chodź idziemy-chłopak złapał mnie za rękę
-Gdzie?-zapytałam
-Nie wiem przejść się
-Ale mieliśmy iść  po kolacji
-Mam pomysł poczekaj chwilę weź bluzę bo wieczorem jak będziemy wracać będzie Ci zimno.
-Zayn gdzie..
-Zaraz wracam-uśmiechnął się i zniknął.Ja pobiegłam do swojego pokoju.Nigdzie nie mogłam znaleźć swojej bluzy.Więc do torby spakowałam Malika.Wzięłam jeszcze swój telefon i zeszłam na dół.

________________________________________________________________
Hejka no to mamy kolejny rozdział to już 23 łał a ja się dopiero rozkręcam.
Przepraszam ze tak długo nic nie dodawałam ale rozumiecie koniec semestru.
Ferie mam dopiero od 3 lutego.Pierwszy tydzień na pewno będę w Polsce a na drugi jadę raczej
do cioci do Niemiec.Więc nie wiem jak to będzie z rozdziałami.Proszę komentujcie 


-

2 komentarze: