piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział 20

Obudziły mnie promienie słońca.Ughhh..nie mam ochoty na nic a tym bardziej na powrót do Londynu.Próbowałam sie przeciągnąć lecz niestety jak zwykle coś mi na to na pozwalało a raczej ktoś.
No tak panu Malikowi jak zwykle zimno.Spojrzałam na zegarek który wisiał na przeciwko łóżka.To już 12.00 przecież za 4 godziny mamy samolot a ja nawet nie spakowana nie mówiąc o Zaynie którego ciuchy walają się dosłownie wszędzie.
-Zayn-zaczęłam szturchać chłopaka-Zayn..-nic kompletnie
-Daj 5 minut-wymruczał
-Nie ma 5 minut trzeba wstawać za 4 godziny mamy samolot
-Yhmmm-bardziej się we mnie wtulił
-Zayn ja rodzę-zaczęłam krzyczeć
-CO?JAK?GDZIE?-zerwał się z łóżka a ja zaczęłam się śmiać-Zaraz przecież ty nie jesteś w ciąży
-No co ty-nadal się śmiałam i zeskoczyłam szybko z łóżka by jak najszybciej się ubrać i spakować
-Foch-krzyknął i schował twarz w poduszkę
-Zayn bo polecimy bez ciebie
-Tak tak ...
-Jak chcesz pamiętaj że musisz się jeszcze spakować
-Maddieeeee-przeciągnął
-I nie nie zrobię tego za ciebie
-Ja pierdole
-Ciekawe kogo?!-zaczęłam się śmiać
-Kurwa
-Kto?!-nadal się z niego śmiałam
-Ej no to nie fair nawet poprzeklinać mi nie dasz
-No widzisz a teraz wstawaj-wyciągnęłam ze swojej walizki ten strój: http://stylistki.pl/a-moze-tak-troche-lata--388350/.Weszłam do łazienki.Ubranie uczesanie i doprowadzenie siebie do porządku zajęło mi z 30 minut.Gdy wyszłam aż się zdziwiłam.
-No nie wierzę pan Malik raczył wstać.
-Yep i spakowałem nasze walizki
-Moją też?-zapytałam zdziwiona
-No pewnie a teraz chodź na śniadanie
-Łał zadziwiasz mnie
-O to mi chodziło-pocałował mnie w policzek
Gdy zeszliśmy na dół reszta siedziała już gotowa do podróży
-No na reszcie państwo Malik raczyli nas zaszczycić swoją obecnością-krzyknął Louis
-A wam co kac nie doskwiera -wyjęłam z szafki kubek i nalałam sobie soku
-Lepiej nic nie mów-do kuchni wkroczył Niall przyssany do butelki z wodą.
-A was gdzie wczoraj wywiało?-zapytała El
-Nas..przecież byliśmy na górze
-Ta jasne a ja jestem święty mikołaj-odezwał się Harry.Razem z Malikiem spojrzeliśmy na niego pytająco-No co byłem u was wczoraj a tam pusty pokój
-Czary-szepnął Malik i wykonał jakiś dziwny gest rękoma
-Ej dobra czary czarami ale spóźnimy się na samolot
-Przecież jest dopiero za 20 pierwsza a samolot mamy na 16.00
-Znalazłem wolne miejsca na  13.30 więc się zbierać
Wszyscy polecieli po swoje walizki i już po paru minutach pakowaliśmy się do samochodu.
-Jedzcie już my zamkniemy dom i dołączymy do was na lotnisku-odezwał się Zayn.I reszta odjechała.Stałam oparta o bok samochodu.Zayn jeszcze wszystko wyłączał w domu.Chciała bym tutaj jeszcze wrócić.Ale nie sama z Zaynem.Po chwili Zayn stał już koło mnie.
-Co ty na ostatni spacer po plaży?
-Oszalałeś spóźnimy się na samolot.
-Zdążymy chodź-pociągnął mnie za rękę.Oboje zaczeliśmy biec w kierunku plaży.
-Będę tęsknic za tym miejscem-wtuliłam się w Zayna
-Ja też ale obiecuję że jeszcze tutaj przyjedziemy.Razem ale tylko we dwoje bez tej całej zgrai.Może nawet kiedyś zabierzmy tutaj swoje dzieci.
-Co ty już nam przyszłość planujesz?-zaczęłam się śmiać
-No wyobraź sobie takie małe brzdące biegające po plaży
-Oj Malik Malik-wtuliłam się w niego-Na serio chciał byś mieć ze mną dzieci?-spojrzałam na niego
-Oczywiście nikogo innego sobie nie wyobrażam
 -A co jeśli kiedyś poznasz kogoś w kim się zakochasz ktoś kto będzie dla ciebie całym światem
-To niemożliwe
-Niby czemu?-zapytałam
-Świat jest jeden prawda?!
-No taak..
-Właśnie dla mnie ty jesteś jedynym światem rozumiesz to ciebie kocham najbardziej
-Aww..to słodkie-pocałowałam go-Ja ciebie też kocham ale teraz chodź bo mamy tylko 20 minut
-Chodź zdążymy..może-zaczął się śmiać i razem biegliśmy do samochodu
-Może...zayn-również się śmiałam.Nie mam pojęcia co mnie tak śmieszyło.Mogliśmy się spóźnić na samolot a ja się z tego śmiałam.
-Gaz do dechy-krzyknął Malik a ja znowu śmiałam się jak opętana.Pędziliśmy chyba ze 100km/h przez miasto.Ale mi to nie przeszkadzało mieliśmy tylko jeszcze 15 minut do odlotu samolotu.Chłopcy cały czas wydzwaniali na mój i Zayna telefon.Lecz nie miałam czasu by go odbierać.
Po około 5 minutach byliśmy już na miejscu.Biegliśmy z walizkami ile mieliśmy tylko sił w nogach.
Z daleka zauważyłam Liama.
-No na reszcie zaraz odlatuje samolot już raz raz-Liaś dał na bilety i cała trójką ruszyliśmy na pokład.
-Gdzie wyście byli-krzyknęła El gdy nas tylko zobaczyła
-Korki-odpowiedziałam i zajęłam miejsce koło Zayna
-O tym nie pomyślałem
-No widzisz..a tak szczerze to wymyśliłam to w czasie drogi
-Takie zakończenie wakacji to ja rozumiem-zaśmiał się
*Proszę zapiąć pasy za chwilę startujemy*
-No i za parę godzin będzie koniec szczęśliwych wakacji
-Twój ojciec to mnie chyba zabije
-Ciebie?!Raczej mnie.Ughh..jak ja bym chciała żeby już było po wszystkim
-Nie tylko ty-chłopak objął mnie ramieniem i pocałował w policzek.Ja wygodnie ułożyłam się na jego ramieniu.Po paru minutach już spałam.
-----------------------------------------------------------------
-Kochanie budzimy się zaraz lądujemy
-Hmm..-powoli otworzyłam oczy
-Już jesteśmy w Londynie
-Ja nie chcę-wtuliłam się w Malika
-Wstawaj wstawaj.Jest dopiero 17.00
-Ughh...no dobra
Po chwili wychodziliśmy już z lotniska.Jak się spodziewałam już czekał na nas samochód.
Spojrzałam na Zayna a on na mnie.Wiedzieliśmy co to oznacza jeszcze tylko parę minut.
Przecież co ja niby takiego zrobiłam przecież jestem dorosła.No właśnie ale oni tego nie rozumieją.Takie są właśnie wady bycia w rodzinie królewskiej.Chociaż w pewny stopniu uciekłam z domu..Jebać to co ma być to będzie.Najważniejsze że osoba która jest dla mnie najważniejsza jest koło mnie...
 -Jesteśmy-krzyknął Louis
 Razem z Zaynem trzymając się za ręce weszliśmy do domu.
-Boje się -szepnęłam
-Ja też damy radę-również szepnął.
Tak jak się spodziewałam rodzice już na nas czekali.
-Madie pozwolisz do mnie do gabinetu-warknął ojciec-sama-dodał gdy zniknął już w pomieszczeniu
-Dasz rade-Zayn cmoknął mnie w usta
-Ja czekam-krzyknął.Ughh..coś czuję że szykuje sie niezła awantura
Weszłam do gabinetu ojca zamykając za sobą drzwi.
-Tato ja..
-Zamknij się-krzyknął a moje oczy momentalnie się rozszerzyły.Pierwszy raz odezwał się tak do mnie.Skoro tak będziemy rozmawiać to prosze bardzo.
-Bo co ?!Myślisz że kim jesteś?!!Zrobiłam to co chciałam.To moje życie i mam prawo robić to co mi się podoba.
-Nie takim tonem po pierwsze.Po drugie jestem twoim ojcem i trochę szacunku.
-Słucham szacunku to ty się pierwszy do mnie wydarłeś..
-Nie skończyłem..-ponownie syknął-Po trzecie będziesz mogła robić to co chcesz gdy nie będziesz na moim utrzymaniu i zamieszkasz sama ale jak do tej pory mieszkasz tutaj i ...
-Czego ty kurwa nie rozumiesz?!Mam tego dosyć ma dosyć tego popieprzonego życia.Nie chcę tu mieszkać zrozum to w końcu chce normalnego życia
-Oh..Madie jaka ty jesteś jeszcze głupia.Bez
 tego wszystkiego będziesz nikim rozumiesz..tak bardzo chcesz normalnego życia proszę bardzo ja ciebie tutaj nie będę trzymał
-Och..tak dobrze jutro mnie tu nie będzie-wyszłam trzaskając drzwiami.Czyli jestem wolna tak..dobrze nareszcie nie chce tego wszystkiego jeszcze zobaczy.Nie chce jego pieniędzy nie chce nic dam sobie radę w życiu bez jego luksusów.Po wyjściu z pokoju od razu natknęłam się na mamę
-Madie musimy porozmawiać
-Ale nie mamo nie ma już o czym  spokojnie dogadałam się już z ojcem i znaleźliśmy doskonałe rozwiązanie
-Jakie?
-Wyprowadzam się jutro
-Co Madie ?-
-Możesz mu podziękować,a teraz wybaczysz ale pójdę się spakować
Gdy wchodziłam usłyszałam tylko krzyki mojej matki *Coś ty narobił.Wiesz że właśnie straciłeś swoją jedyną córkę*  *Prędzej czy później sama do nas przybiegnie zobaczysz*
Och żeby nie był taki pewien.
Weszłam do pokoju na łóżku leżał rozwalony Malik.
-I co?-od razu się podniósł
-Nic-usiadłam koło niego
-Jak to nic przecież krzyki było słychać aż tutaj
-Wyprowadzam się
-Co?-krzyknął-Jak się wyprowadzasz.Wyrzucił Cię z domu?O co chodzi?
-Nie ja sama tak zdecydowałam.Mam szansę na zwykłe życie nie chcę stracić takiej szansy
-Idę w tobą
-Co?-podniosłam się na równe nogi-Nie rób tego przeze mnie.Dam sobie radę.
...........................

___________________________________
No i jest kolejny rozdział .Mam nadzieje że się podoba.
No to w kom. chwalcie sie co dostaliście pod choinkę i jak wam święta minęły :)






poniedziałek, 23 grudnia 2013

Wesołych świąt :)

Hej Chciała bym wam wszystkim życzyć miłych,spokojnych i rodzinnych świąt,spełnienia największych marzeń,wyjazdu na koncert One Direction no i najlepiej aby któryś z nich został kiedyś waszym mężem(no może oprócz Zayna bo on jest z Perrie).
Co do rozdziału niestety mam tylko połowę.Dlatego kolejny rozdział pojawi się po świętach ale przed sylwestrem.Jutro wyjeżdżam do cioci dlatego nie miałam kiedy napisać :)
Kocham was wszystkich i jeszcze raz Wesołych Świąt !!!




niedziela, 22 grudnia 2013

Rozdział 19

Wzięłam moją szarą bluzę i zeszłam na dół.
-Gotowa?-zapytał
-Tak tak chodź już bo jeszcze zaraz ktoś przyjdzie-złapałam chłopaka za ręce i wybiegliśmy z domu.Wyglądało to tak jak bym uciekała w nocy z domu z chłopakiem przed rodzicami.Scena jak z filmu.
-To gdzie idziemy?-zapytałam gdy byliśmy już z dala od domu
-Niespodzianka chodź.Niedaleko jest pewne miejsce ale trzeba przejść przez las.
-Zayn dobrze się czujesz ściemnia się a ty chcesz po lesie chodzić?
-Chodź nie marudź chyba że się boisz-uniósł brwi
-Ja boje sie haha to żeś wymyślił.Prowadź do tego swojego lasku.
Po paru minutach byliśmy już przy ścieżce.Nie widziałam niczego oprócz drzew.Było już prawie ciemno.Bałam się jak cholera ale przecież mu nie powiem.
-Panie przodem-ukłonił się dziwnie a ja tylko przewróciłam oczami i ruszyłam przed siebie.
-Zayn daleko jeszcze..-zaczęłam jęczeć ale nikt mi nie odpowiedział-Zayn.-odwróciłam się
-Zayn!Gdzie jesteś to nie jest śmieszne-zaczęłam krzyczeć.-Zayn kurwa wyjdź rozumiesz!-byłam już na maksa wkurzona.A jeżeli coś mu się stało.Co jeżeli..
-Buu-ktoś złapał mnie w tali
-Pojebało!-krzyknęłam.
-Czyżbyś się wystraszyła
-Nie w ogóle masz głupie żarty-ruszyłam dalej ścieżka nie zwracając uwagi na mulata.
-Ej no nie gniewaj się ...Madie prosze..Ughh..przepraszam lepiej?-momentalnie się do niego odwróciłam
-Nie jest lepiej wiesz jak się wystraszyłam!-krzyknęłam
-Przecież to tylko las nic by Ci się nie stało.
-Mi..m..czy ty siebie słyszysz ja się martwiłam o CIEBIE rozumiesz idioto o Ciebie.Bałam się że coś się stało.
-Madie ja myślałem..-przerwałam mu
-Nie Zayn ty nie myślałeś.
-Przepraszam-wyszeptał.Na co w odpowiedź się w niego wtuliłam.-Czemu się martwiłaś  o mnie przecież została byś sama w ciemnym lesie.Po za tym trafiła byś z powrotem.
-Bo Ciebie kocham dlatego się martwiłam
-Też Ciebie kocham a teraz chodź to już nie daleko-pociągnął mnie za rękę.Po paru minutach doszliśmy nad piękne jezioro.Po woli na niebie było już widać księżyc.
-Pięknie tu-wyszeptałam
-Rok temu znalazłem to miejsce nikogo tutaj nigdy nie przyprowadzałem.-Usiadłam przy drzewie opierając się o nie plecami a Zayn koło mnie.Zawsze chciała bym żeby tak było żadnych zmartwień kłopotów tylko ja i on.Boje się jednego co się stanie gdy to wszystko wyparuję.W końcu się mu znudzę..ahh..co będzie w tedy jak na razie nie wyobrażam sobie życia bez Zayna.
-O czym myślisz?-zapytał
-O niczym-wtuliłam się w niego
-Mi możesz powiedzieć-popatrzył mi w oczy-Widzę że coś ciebie dręczy.Zrobiłem coś nie tak?
-Nie wszystko ok tylko szkoda że tak szybko wracamy
-Tak szkoda ale oboje wiemy że tu nie o to chodzi.Co się dzieje?
-Ehh..po prostu myślałam jak to będzie za parę lat...
-Jak to co weźmiemy ślub i będziemy mieć dwoje dzieci córeczkę i chłopczyka
-Hah serio?Naprawdę chciał byś się ze mną ożenić-spojrzałam na niego
-Oczywiście że tak przecież Cię kocham.Czemu myślisz że jest inaczej.
-Boję się że nie jestem dla Ciebie wystarczająco dobra że Ci się w końcu znudzę
-Jak możesz tak myśleć to raczej ja powinienem był się zastanawiać nad tym.
-Przecież Ciebie kocham jak bym mogła Ciebie zostawić
-Ja Ciebie też kocham najbardziej na świecie i proszę nie myśl tak.
-Dobrze.
-Chodź wracamy już bo nie wiadomo co oni tam wyprawiają jak się upili-zaśmiał się Zayn i objął mnie ramieniem.
-Ehh..to już jutro do domu a za 2 tygodnie szkoła.Dlaczego?!
-Nie martw się chociaż będziemy chodzić do tej samej szkoły-uśmiechnął się
-Mam nadzieję że i klasy
-Ja też
Przez całą drogę rozmawialiśmy o mniej istotnych rzeczach.Gdy doszliśmy do domu aż nas zamurowało.Styles biegał w samych bokserkach przed domem krzycząc że jest bogiem sexu.Haha musiałam to nagrać.Zayn ruszył za nim próbując  go dogonić jednak na marne.Po chwili udało nam się go złapać i zaprowadzić do domu.Na kanapie zauważyłam śpiących Dan i Liama.Gdy Zayn zaprowadził Harryego do swojego pokoju ja w tym czasie postanowiłam sprawdzić gdzie reszta.Louis spał w basenie ale nie dosłownie bo pływał na materacu.Niall spał na ławce przed domem przytulony do butelki wódki o dziwo jeszcze pełnej a El pewnie poszła się położyć na górę.
-Boże kochany co tu się działo?- za mną stanął mulat
-Niezła musiała być impreza-zaśmiałam się cicho
-No właśnie widzę.Chodź pójdziemy się położyć bo już późno.-Razem z Zaynem poszłam do naszej sypialni.Szybko przebrałam się w tą piżamę:http://stylistki.pl/przedmioty/pizamka-264774/.I położyłam się koło mojego kochanego chłopaka.
-Nie chce jutro wracać-zaczęłam marudzić
-Ja też ale nie mamy wyjścia.Najbardziej boje się twojego ojca.
-Ja jutro z nim pogadam
-Taa myślisz że to pomoże
-Nie ma wyboru nie może mi już rozkazywać jestem dorosła i mogę robić co mi się podoba.
-Oj coś czuje że będzie źle
-Nie będzie kocham cię dobranoc
-Ja ciebie też słońce śpij dobrze-ucałował mnie w czoło i usnęłam.
_________________________________________________________________________________
No to jest kolejny rozdział przepraszam że tak długo na niego czekaliście ale nie miałam czasu.Teraz jeszcze te testy gimnazjalne..uff ale nareszcie przerwa.Może kolejny rozdział pojawi się jeszcze przed świętami :)

niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział 18

-To co robimy-oderwałam się od chłopaka
 -Nie wiem a co chcesz?
-Hmm..chodźmy na dół do reszty coś wymyślimy
-Ehh..no dobra
-Co jest?-odchyliłam się trochę na jego kolanach łapiąc za szyje
-Nic myślałem że spędzimy czas tylko we dwoje
-Ale mamy cały dzień i wieczór-uśmiechnęłam się
-I noc też-poruszył brwiami
-A to się jeszcze zastanowię-zaczęłam się śmiać-Chodź-pociągnęłam go za rękę.Wszyscy już byli w kuchni.
-O prosze prosze pan Malik zawitał w domu-odezwał się Louis
-No no widzę że już pogodzeni -uśmiechnęła się Dan
-Bierz z nich przykład-bąknął Liam
-Coś jeszcze masz do powiedzenia-krzyknęła,a Liaś momentalnie zajął się swoja kanapką i lekko pokiwał głowę
-Uuu widzę że ostro wczoraj było-zaśmiałam się.Malik przytulił mnie od tyłu w pasie a ja posłałam mu najpiękniejszy uśmiech jaki umiałam.
-Kocham Ciebie-szepnął mi na ucho
-Ja ciebie też
-Wczoraj to oni byli spici więc dzisiaj czeka ich kara
-Hahaha a nie mówiłem ze to głupi pomysł-zaczął się śmiać Horan
-Ty się lepiej nie odzywaj bo gdy wrócimy do Londynu Paul z tobą Horan i z Panem Styles sobie jeszcze porozmawia.Dzwonił dzisiaj do Louisa i macie przesrane.
-Za co?-zdziwił się Harry
-Stary lepiej się nie odzywaj-szepnął Niall
-Ale co?jak?O co chodzi?
Louis wziął szybko swoją komórkę i prawdopodobnie wszedł na jakąś  stronkę internetową po chwili zaczął się śmiać jak opętany.
-O co cho ja też chce wiedzieć?!-wyrwałam sie z uścisku Zayna i podbiegłam do Louisa by zobaczyć co ma na telefonie.
-Ej no stary pokaż ja też chce wiedzieć co zrobiłem-zaczął krzyczeć Niall któremu Lou nie chciał pokazać.Chociaż w ogóle sie nie dziwie chłopak się załamie jak to zobaczy.
-No powiedz w końcu o co chodzi a nie się śmiejesz!-teraz odezwał się już również wkurzony Harry
-Hahaha kurwa..no nie mogę...Super Striptiz Harryego Stylesa i Nialla Horana w jednym z klubów-Zayn przeczytał nagłówek posta
-O ja pierdole-krzyknął Horan-Nie pije więcej !!
-Macie przesrane u Paula-teraz Liam się zaczął z nich śmiać
-A ty masz przesrane u mnie więc nie śmiej się z nich bo ja jestem gorsza niż Paul
-Uuuu..masz przejebane-zaśmiał się Louis
-Nie jest jedyny-odezwała się El na co Lou szybko spuścił głowę
-A Zayn to święty-Louis zaczął wymachiwać rękoma
-Odpieprz się-Malik przytulił mnie ponownie od tyłu.
-Nie on ma racje trzeba wymyślić coś i dla ciebie tylko co...hmm..-zaczęłam się zastanawiać
-Ej no proszę nie-szepnął Malik
-Jak to nie jak tak-odwróciłam się do niego
-Wiesz jak ciebie kocham-uśmiechnął się
-Ja ciebie też-pocałował mnie lekko w kąciki ust.
-Jak już chcecie się miziać to idzcie gdzie indziej-krzyknął Lou a Zayn wystawił mu tylko środkowy palec
-Dobra spokój to co dzisiaj robimy?
-Nie mam pojęcia
-Jutro trzeba było by już wracać
-Już jutro?-zapytałam smutna
-Jutro o 16.00 mamy samolot Paul już dzwonił i rozmawiał z twoimi rodzicami
-Niestety -Lou zrobił smutną minkę
-Dobra to co wy na to żeby ten dzień spędzić dzisiaj nad basenem mamy ładą pogodę,ale raczej nie chce mi się nigdzie wychodzić.
-Robimy imprezę-wydarł się Harry
-Ale bez striptizu-wszyscy wybuchnęli śmiechem
-To nie było śmieszne Daddy-odburknął Niall
-To tak Zayn pojedziesz z Liamem i Harry na zakupy kupcie procenty-powiedziała El
-Proszę kup mi paczkę tylko jedną-wyszeptałam Malikowi na ucho
-Nie ma mowy nie będziesz paliła
-Zayn..
-Nie..chłopcy jedziemy-krzyknął
-Będziesz coś ode mnie chciał wtedy sobie pogadamy
-Możesz mnie straszyć ale i tak ci nie kupie
-Sama se kupie-odburknęłam
-Nawet się nie waż. Danielle przypilnuj ją ma nie palić.
-Tak jest-odpowiedziała -A teraz won po zakupy
-Niall idź z Louisem powyciągajcie leżaki z garażu
-Okej już się robi
-Dobra to my idziemy dziewczyny my jak na razie mamy wolne-El upadła na kanapę
-Wiecie co ja pójdę na górę się przebrać i trochę ogarnąć
-Ok-odpowiedziała Dan i włączyła telewizor
Wbiegłam szybko do pokoju mojego i Zayna.Nie no ja nie wytrzymam muszę zapalić.Nie możliwe żeby Zayn nie miał papierosów.Już wiem złapałam swoją torebkę i zaczęłam z niej wszystko wysypywać.Kiedyś pamiętam jak wysypały mi się fajki a i tak pewnie wszystkich nie pozbierałam..Jest mam w końcu.Wzięłam papierosa i wyszłam na balkon.Odpaliłam go i się zaciągnęłam.
-Kurwa w końcu-powiedziałam do siebie
-Aż taką ci to ulgę przynosi-usłyszałam za sobą głos
-Zayn?!Nie miałeś z nimi jechać na zakupy.
-Nie nie pojechałem!-krzyknął i wyrwał mi fajkę z rąk
-Zayn oddaj mi to!-próbowałam wyrwać mu papierosa.Na marne.
-Jakoś ja potrafiłem nie palić przez te jebane dni.To Cię niszczy skończ z tym.!-krzyknął
-To mnie uspokaja.To już uzależnienie Zayn.Nawet jeśli bym chciała to przerwać to nie mogę.
-Ja jakoś potrafiłem a ty nie możesz to ciebie niszczy zrozum to!-ponownie Krzyknął
-Nie drzyj się na mnie.
-Jak mam się nie drzeć skoro do ciebie nic nie dociera
-Zayn oddaj mi tego papierosa-powiedziałam o dziwo ze spokojem
-Tak bardzo chcesz proszę truj się dalej.-oddał mi go-Lecz nie przychodź do mnie jak potem będzie się coś zachorujesz na jakąś pieprzoną chorobę poczytaj sobie o tym.Po czytaj sobie jaka jesteś głupia paląc.
-Sam paliłeś
-Tak paliłem ale przestałem bo nie jestem idiotą
-Zayn..
-Nie.Truj się dalej powodzenia zajdziesz z tym daleko-wyszedł z pokoju.Jakoś odechciało mi się palić.Wyrzuciłam papierosa przez balkon i weszłam do pokoju.Czemu on zawsze musi mieć racje.
Postanowiłam zejść do reszty.Wszyscy siedzieli koło basenu oprócz Liama i Harryego którzy byli jeszcze na zakupach.Usiadłam koło Zayna na leżaku.On tylko wstał i wszedł do środka.No tak mogłam się tego spodziewać.Weszłam za nim.Chłopak siedział w salonie i gapił się w wyłączoną plazmę która wisiała naprzeciwko niego.
-Zayn..-powiedziałam cicho.Lecz nie zwrócił na mnie uwagi.Usiadłam mu na kolana,lecz nawet mnie nie objął.
-Przepraszam-wtuliłam się w niego-Nie będę już przepraszam.Proszę nie gniewaj się na mnie.
-Nie gniewam się za bardzo cię kocham-objął mnie.-Proszę musisz mi obiecać że już nie zapalisz.
-Obiecuję -razem z Zaynem stykaliśmy się czołami-Będzie trudno ale obiecuję
-Madie ja chcę dla ciebie jak najlepiej i-przerwałam mu
-Zayn ja rozumiem dziękuję ci za to.-pocałowałam go-a teraz chodź wracamy do reszty
-Nie chcę tam wracać chodźmy gdzieś we dwoje
-Ale im obiecaliśmy-zrobiłam z ust dziubek
-Mam pomysł-po czym wszystko mi wytłumaczył. Wątpię by to się udało ale może damy radę :)
Po jakiś 30 minutach do domu wrócili chłopcy z alkoholem i dużym zapasem jedzenia.Ale jak dla Nialla i tak było to mało.Wszyscy przenieśliśmy się nad basen.Chłopcy po kolei wrzucili do wody El,Dan a teraz kolej na mnie uciekałam po całym ogrodzie.Gdy dorwał mnie Harry.
-Nie proszę...Zayn pomóż
-Nic nie słyszę-odkrzyknął mój chłopak i zaczął się śmiać
-Zayn kurwa no muszę być sucha albo BĘDĘ MUSIAŁA IŚĆ DO DOMU I ZOSTAĆ TAM CAŁĄ NOC POWTARZAM MALIK CAŁĄ NOC BEZ WYCHODZENIA-chłopak dopiero po chwili zajarzył
-Ej Styles zostaw ją -zaczął biec w naszą stronę
-Nie ma mowy
-To się zobaczy-Malik szybko przejął mnie od Hazzy a jego wrzucił do basenu
-Haha i widzisz ze mną się nie zadziera ani z moim chłopakiem
-Aww jakie to słodkie-odburknął Harry
-Wal się Styles-krzyknął Malik po czym zaczął się śmiać z niego gdy próbował wyjść z wody.Był już bardzo nawalony a była dopiero 18.59 właśnie za minutę czas realizować plan.Spojrzałam na Zayna a on puścił mi oczko.
-Ej słuchajcie my się juz chyba pójdziemy położyć bo coś źle się czuję
-Awww Zayn mój najpiękniejszy,najcudowniejszy..co kurwa?-dodałam pod nosem czytając sms w którym Zayn napisał mi swoją kwestię-pojebało?!-dodałam patrząc na Malika który siedział zadowolony z siebie-Ej wiecie co pójdę położyć tego ciołka i dam mu jakieś tabletki bo to dziecko się jeszcze czymś zatruje-Haha mina Zayna mnie rozwaliła.No tak ze mną się nie zaczyna.Reszta mi przytaknęła we dwoje poszliśmy do domu.
-Serio?-zapytał-Lepsza chyba była moja wersja
-Nie sądzę-odpowiedziałam-Zbieraj się ja wezmę tylko bluzę i będziemy jechać cmoknęłam chłopaka i weszłam na górę.

 -______________________________________________________________________________
Hej przepraszam że tak długo nie było nowego rozdziału.Teraz w tym tygodniu mam próbne testy gimnazjalne więc wątpię bym coś jeszcze dodała ale na pewno dodam rozdziała na następny weekend.A przed świętami mam dla was niespodziankę.Proszę komentujcie :)Dla osoby która będzie do świąt najwięcej komentować będę miała również niespodziankę > 






niedziela, 10 listopada 2013

Rozdział 17

http://www.youtube.com/watch?v=TA-uT1jE4O4 <-----------Włączcie tą piosenkę.Jak się skończy to jeszcze raz doda nastroju.Po za tym kocham ją *_* To przy niej napisałam ten rozdział :)
Miłego czytania :)


______________________________________________________________________________


Nie wiedziałam gdzie iść nie znałam tego miejsca.Więc ruszyłam przed siebie.Czemu on mi nie wierzy?!Nigdy nie spodziewałam się tego po nim.Nigdy..
-Proszę poczekaj!-zawołał Zayn a ja tylko przyśpieszyłam.Nie chcę z nim teraz rozmawiać.Poczułam jak pierwsze łzy wypływają z moich oczu.On mi nie ufa.Zaufanie to najważniejsza rzecz w związku bez tego nie istnieje.Czyli..nie nie mogę tak myśleć.
-Przepraszam-krzyknął Zayn i złapał mnie w pasie
-Zostaw mnie.-próbowałam się wyrwać z jego uścisku
-Nie..Przepraszam jasne martwiłem się o ciebie nie uciekaj proszę-szepnął.Odwróciłam się do niego tak że patrzyłam mu w oczy.
-Nie ufasz mi-również szepnęłam a z moich oczu wypłynęła kolejna dawka łez.
-Ufam-objął mnie w pasie
-Jak byś mi ufał siedział byś teraz w domu a nie mnie szpiegował
-Martwiłem się o ciebie jasne?!
-Byłam z dziewczynami co mi niby mogło się stać?-oboje zaczęliśmy podnosić głos.Jeszcze tego mi było trzeba kłótni na środku ulicy.Chociaż sam sobie na to zasłużył
-Ja sie po prostu bałem.
-Czego?-spojrzałam na niego zdziwiona
-Że mnie zostawisz.
-Zayn przerabialiśmy już tak
-...
-Zayn?!
-Boje się boje się że w każdej chwili mogę stracić to na czym zależy mi najbardziej rozumiesz..boje się że mnie zostawisz jest tyle lepszych mężczyzn ode mnie..
-Zayn..ja
-Nigdy nie zrozumiesz jak mi na tobie zależy.
-Zayn-krzyknęłam za chłopakiem który odwrócił się w przeciwną stronę i..jak gdyby nigdy nic odszedł i wsiadł do swojego auta..odjechał.Co?!Jak ja mam teraz trafić do domu..DZIEWCZYNY!Szybko ruszyłam w stronę klubu.Nadal stały przy barze i z tego co widziałam to raczej opieprzały chłopaków.
-Gdzie Zayn?-zapytał Lou
-A co ty się tak nim przejmujesz jutro będziecie mieli takie piekło że popamiętacie nas do końca życia-odezwała się El-Madie skarbie gdzie masz Zayna?-teraz zwróciła się do mnie.
-Odjechał muszę jak najszybciej dostać się do domu.
-Nie rozumie...aaa adres-El podała mi szybko adres domu w którym aktualnie mieszkaliśmy.No tak musze się go nauczyć.Ale to nie jest teraz ważne.Wsiadłam do pierwszej taksówki i podałam adres.W czasie jazdy nie raz próbowałam dodzwonić się do Zayna niestety na nic.Gdy podjechaliśmy pod podany adres.Zapłaciłam i wysiadłam z taksówki niczym torpeda.Tak!Krzyknęłam z duchu gdy zobaczyłam samochód Zayna na podjeździe.Weszłam do domu wszędzie było ciemno.
-Zayn!!-krzyknęłam i zaczęłam przeszukiwać wszystkie pokoje.Natknęłam się jedynie na karteczkę od Harry'ego i Nialla że idą na imprezę.Wbiegłam do ostatniego pokoju miałam nadzieje że tu go chociaż znajdę na nic.Usiadłam załamana na łóżku i zaczęłam płakać.Ściągnęłam z siebie sukienkę i ubrałam to:http://stylistki.pl/na-co-dzien-378620/.Było już strasznie późno ale mimo to nie chciałam siedzieć sama w domu.Cały czas próbowałam dodzwonić się do Malika. .Jak on mógł pomyśleć o tym że mogę znaleźć sobie innego chłopaka w tym czasie co jestem z nim.Ughhh...kurwa odbierz ten pieprzony telefon..znowu sekretarka.Ruszyłam w stronę plaży.Nie wiem czemu akurat tam.Usiadłam na piasku i patrzyłam przed siebie.To ja powinnam być na niego zła,a nie on na mnie.Najbardziej nie mogę zrozumieć tego czemu on się tak boi coś jest nie tak.I ten jego tekst "Nigdy nie zrozumiesz jak mi na tobie zależy" Kocham go najbardziej na świecie zależy mi na nim tak samo.Znowu wybrałam numer Zayna po raz setny jeden sygnał..drugi....trzeci...czwarty...sekretarka.Zaraz zaraz przecież do póki nie wyłączył telefonu mogę go namierzyć.Harry pokazywał mi ale jak to było.Już wiem.Szybko weszłam w aplikacje i po 3 minutach miałam na ekranie coś w stylu nawigacji.Szłam..i szłam aż doszłam z powrotem do domu strzałka wskazywała w stronę samochodu.No tak to ja se mogę dzwonić jak zostawił telefon w samochodzie.Weszłam z powrotem do domu.Tak bardzo się o niego martwiłam.Weszłam na górę do swoje..naszego obecnego pokoju.Usiadłam na łóżku i zaczęłam płakać.A co jeżeli jemu coś się stało..to moja wina..nie nie moge teraz tak myśleć.Położyłam się na łóżku w samych ubraniach i wtuliłam głowę w poduszkę.Nawet nie wiedząc kiedy usnęłam.Obudziło mnie głośnie trzaśnięcie drzwiami.Zayn to musi być Zayn.Szybko wybiegłam z pokoju.
-Louis ciszej bo wszystkich pobudzisz-odezwała się Danielle
-A to wy-spuściłam głowę.
-No my fajnie nas witasz-odezwał się już nieźle nawalony Louis
-Skarbie idź się połóż spać-poklepała El Lou.Zeszłam z reszty schodów i udałam się do kuchni.Spojrzałam na zegarek była 5.00 rano.Czemu jego nadal nie ma!?
-Ej co jest?-do kuchni weszła Dani
-Zayna nadal nie ma-wzięłam łyk wody
-Musi przemyśleć parę spraw zaraz powinien być zobaczysz
-Martwię się o niego rozumiesz.Boje się że coś się stało.
-Na pewno nic mu nie jest.-przyjaciółka mnie przytuliła-Chodź spać
-Nie nie usnę już.Ale ty idź jesteś pewnie wykończona
-Na pewno dasz radę?-zapytała
-Tak tak idź ja poczekam aż Zayn wróci
-Dobrze-dziewczyna poszła na górę.Ja udałam się do salonu.Usiadłam na kanapie i wgapiałam się w ścianę przede mną.Gdzie on teraz jest?Chce tylko wiedzieć że jest bezpieczny i nic mu nie jest.Nie wiedząc kiedy znowu usnęłam na kanapie.
Widzę drogę po którejś idzie jakiś chłopak.Podchodzę do niego bliżej to Zayn.Krzyczę,łapie go za rękę.Nic kompletnie nie reaguje na mój głos czy też ruch.Nagle widzę auto jedzie bardzo szybko.Jedzie w prost na niego.Nieeeee-krzyczę jednak to nic nie daje.Chłopak leży w kałuży krwi.Podbiegam do niego i kładę sobie na kolana.
-Nie Zayn nie możesz rozumiesz potrzebuje ciebie teraz.Nieeeeeeeeeeeee........
Budzę się cała spocona.To tylko sen nic więcej.Do salonu wpadają przerażone dziewczyny.
-Madie wszystko okej-przytula mnie El
-Nie wiem-zaczynam łkać.To tylko sen głupi sen-powtarzam sobie w myślach-Zayn..on ja się boje jemu coś się stało ja miałam sen gdzie..
-Nie Madie ciiii..nic mu nie jest.Zobaczysz wróci zaraz do domu on nie jest głupi
-Jest 7.00 idź do siebie i się prześpij na wygodnym łóżku.
-Nie mogę muszę go znaleźć-poderwałam się z kanapy
-Nie w żadnym wypadku już marsz na górę.On pewnie jest teraz w jakimś hotelu prześpi się z tym wszystkim i wróci.Porozmawiacie normalnie i będzie okej a teraz spać
-Ale..
-Już
Ruszyłam w stronę sypialni.Ale ten sen on był taki realistyczny.Rzuciłam się na łóżko.Byłam wykończona tym wszystkim.Najgorszy dzień w moim życiu.
Obudziły mnie krzyki z dołu.Spojrzałam na zegarek 13.00.To ładnie pospałam.
Wyszłam z łóżka i podeszłam do drzwi przytykając do niego ucho.
-Gdzieś ty był czy ty wiesz co ona przeżywała.-krzyczała El
-Musiałem pomyśleć-to on nic mu nie jest..ale gdzie był bałam się co za idiota.
-Jesteś idiotą Malik-o dziękuję Dani czy ona mi czyta w myślach
-Miała sen myślała że coś Ci się stało rozumiesz jestem jej przyjaciółką od małego ale nigdy nie widziałam jej w takim stanie.
-Musze z nią porozmawiać
-Teraz śpi-usłyszałam kroki.Szybko weszłam do łazienki.Nie chcę z nim teraz rozmawiać.Zakluczyła drzwi i weszłam pod prysznic.Ubrałam się w czyste rzeczy.I gdy byłam już gotowa wyszłam z łazienki.
Tak jak myślałam siedział na łóżku.Oczy miał podkrążone pewnie nie spał całą noc.
-Możemy porozmawiać-odezwał się gdy byłam już przy drzwiach
-Hmm..o czym chcesz rozmawiać o tym że mnie wczoraj śledziłeś czy gdy prawie nie wylądowałam w psychiatryku dzisiejszej nocy
-Madie ja..
-Martwiłam się Zayn ale ty to miałeś w dupie.Nie wiem gdzie byłeś nie odbierałeś telefonu..jeszcze ten -jebany sen..ale ciebie to nie obchodzi.No tak co ja znaczę..nic-odwróciłam się  z powrotem w stronę drzwi.
-Nie mów tak-krzyknął
-Ja mam tak nie mówić.Przypomnij sobie co ja wczoraj czułam po tej rozmowie pod klubem...jeszcze ta noc..teraz może ty mnie zrozum
-Nie wiesz nic-krzyknął
-To mi powiedz-też krzyknęłam
-Kiedyś chodziłem z jedną dziewczyną.Byliśmy ze sobą naprawdę zżyci.Do póki ona nie wyjechała na studia do Stanów.Utrzymywaliśmy ze sobą stały kontakt.Często do niej latałem.Pewnego dnia gdy chciałem zrobić jej niespodziankę ona zrobiła mi.Gdy przyjechałem do jej domu.Okazało się że od roku ma nowego chłopaka a ode mnie ciągnęła tylko forsę.Byłem jej kartą kredytową jak długo się tylko dało.Powiedziała mi wprost że kto by chciał takiego chłopaka jak ja.Nadaje się tylko jako karta kredytowa.A on przystojny silny,czuły,romantyczny..a ja takie gówno.Teraz rozumiesz nie chcę ciebie stracić.Boje się że kiedyś poznasz kogoś lepszego..kogoś kim ja nie będę w stanie być.
-Zayn nie możesz tak myśleć rozumiesz że ciebie kocham i zależy mi na tobie-usiadłam mu na kolana i wtuliłam się w jego klatę.-Nigdy ciebie nie zostawię przenigdy..no chyba że ty mnie zostawisz
-Nigdy za bardzo ciebie kocham.
-Nie rób tak więcej.Nie wiesz jak tej nocy się martwiłam.Bałam się że coś się stało.
-Kocham ciebie
-Ja ciebie bardziej-wtuliłam się jeszcze mocniej
-Ja ciebie kocham do końca świata i jeden dzień więcej
-Haha ja ciebie jeszcze bardziej
-Nie kłoć się ze mną-pocałował mnie
-Wiesz ze będzie my musieli niedługo wracać do Anglii
-Ale mamy jeszcze parę dni i mam zamiar spędzić je z tobą-powiedział i ponownie wpił się w moje usta.Jak on mógł pomyśleć że może mnie stracić.Chociaż ma wrażenie ze ta kłótnia jeszcze bardziej wzmocniła nasz związek.

_________________________________________________________________________________No i jest kolejny rozdział.Mam nadzieje że będę dodawała je teraz tak jak co tydzień.U mnie po zebraniu i jak widać nie ma kary huehuehue.Jak będę dalej utrzymywała takie stopnie to i może rozdziały się będą częściej pojawiać.Ale jak na razie baba od Geografi się na mnie uwzięła i muszę być przygotowana na każdą lekcje.Bardzo mało osób komentuje więc nie chcę wprowadzać czegoś typu 3 kom= kolejny rodzał.Ponieważ wiem że większość osób by przestała czekać na rozdział.Proszę was komentujcie to mnie bardzo motywuje do pisania kolejnych rozdziałów.Po za tym jak nowy teledysk chłopaków wam się podoba.Jest MEGA *_* Za każdym razem gdy go oglądam płaczę.
PS.Przepraszam za błędy obecnie wena mnie bierze jakoś tak koło 2-3 w nocy więc sami rozumiecie :D

sobota, 2 listopada 2013

Rozdział 16

-Zayn bo na prawdę zaraz pójdę bez ciebie
-No przecież idę-krzyczał z góry
-Tak idziesz od godziny..Malik no dawaj
-Już jestem-zszedł na dół
Nagle usłyszeliśmy jak ktoś wchodzi do domu od razu spojrzałam przestraszona na Zayna a on na mnie.Z korytarza usłyszałam bardzo dobrze znane mi głosy.
-Ale jestem głodny-krzyczał Niall
-Ja pierdole przecież dopiero co jadłeś
-Co wy tu robicie-krzyknęliśmy razem z Zaynem gdy owe osoby weszły do salonu
-Ha wiedziałem Louis wisisz mi 100-odezwał się blondyn
Razem z Zaynem spojrzeliśmy na nich ze zdziwieniem
-Och no bo ci dwaj idioci założyli się o to gdzie teraz jesteście.Niall obstawiał że jesteście właśnie tu a Louis że ukrywacie się gdzieś w Londynie haha a nie mówiłam kochanie że przegrasz -odpowiedziała El
-Zaraz to wszyscy tutaj przyjechaliście po...właśnie po co właściwie tutaj przyjechaliście-zapytał Malik a ja lekko szturchnęłam go łokciem-No co?
-Gów..-zaczął Louis lecz spojrzałam wrogo w jego stronę, a reszta się tylko zaśmiała
-Przyjechaliśmy na wakacje bo jak nie ma Zayna to chłopcy dostali pare dni urlopu więc od razu chcieliśmy sprawdzić czy tutaj jesteście.
-Czy  moi rodzice coś wiedzą?
-Nie powiedzieliśmy tylko ze jedziemy na wakacje i tyle
-Uff..to chociaż to dobrze-odetchnęłam i usiadłam na kanapie obok Liama i El
-Czemu nie ma nic w lodówce?-zapytał Niall ze smutną minką
-Musi się ktoś wybrać na zakupy
-To ja pojadę z Liamem-powiedział Zayn i zaraz już ich nie było
Reszta wniosła swoje walizki na górę do pokoi.Po chwili siedziałam już z Dan i El w salonie.
-Ej co wy na to byśmy się dzisiaj wybrały do klubu ale same taki babski wieczór
-To nawet dobry pomysł ale nie znam tego miasta-spojrzałam na dziewczyny
-Ja tym bardziej-zaśmiała się Dan
-Ale ja za to znam haha byłam już tu tyle razy z Louisem że znam to miejsce na pamięć.Jakieś 10 minut drogi z tond jest największy klub w mieście co wy na to?
-No pewnie-odpowiedziałyśmy razem
-Co pewnie?-zapytał Zayn i rozsiadł się koło mnie na kanapie przy okazji przytulając do siebie
-Nie musisz wszystkiego wiedzieć
-Idą dzisiaj do klubu-krzyknął Niall z kuchni
-Kapuś-krzyknęłam
-Serio idziemy do klubu-zapytał Zayn
-Haha nie ja idę z dziewczynami a wy zostajecie w domu-weszłam po schodach do pokoju
-Ej ale czemu nie możemy iść razem-objął mnie od tyłu gdy otworzyłam
szafę w której stała moja walizka
-Bo to babski wieczór i idę z dziewczynami SAMA-podkreśliłam ostatnie słowo
-Ale mi będzie smutno bez ciebie-odwróciłam się do niego przodem
-Aww..jakoś przeżyjesz-cmoknęłam go w usta
-Ale ja nie chce -tupnął noga i założył ręce na piersi
-Haha zachowujesz sie jak rozkapryszony dzieciak..Danielle El zbierajcie się muszę jechać kupić jakąś sukienkę bo oczywiście żadnej nie wzięłam
-Od kiedy ty nosisz sukienki?-zapytał zdziwiony
-Dzisiaj robię wyjątek
-Chcesz mnie wkurzyć prawda?-zmarszczył brwi
-Mam nadzieje że nie przeszkadzam-za drzwi wyjrzała El
-Nie no jasne wchodź..ale musimy zaraz jechać nie mam nic na dzisiejsze wyjście
-Ale ja mam coś w czym będziesz bardzo dobrze wyglądać,jak coś to idziemy o 20.00
-A to mamy jeszcze 5 godzin to co robimy
-Na razie chodzcie na obiad Louis z Niallem coś zrobili miejmy nadzieje ze będzie jadalne-
-Idziesz?-zwróciłam się do chłopaka który siedział na łóżku
-Do klubu no jasne..
-Nie na obiad
-Ej ale..
-Zayn chcę iść gdzieś raz sama prosze
-Aha czyli już się mnie wstydzisz znudziłem Ci się rozumiem-usiadłam do chłopaka na kolana i ujęłam jego twarz w dłonie
-Wiesz co powinnam Ci teraz tak przywalić ale nie chcę zniszczyć twojej buźki..nigdy nie masz prawa mówić takich rzeczy rozumiesz Kocham Ciebie bardzo mocno i bardzo dobrze o tym wiesz
-Ale.
-Zayn to że chcę gdzieś wyjść raz sama nie oznacza że mi się znudziłeś czy się ciebie wstydze kocham ciebie i nie masz prawa tak mówić rozumiesz
-Ale tam w klubie będą na pewno inni faceci .
-Ale mnie to nie obchodzi ja idę tam z dziewczynami po za tym ja mam  już swojego faceta-uśmiechnął się i mnie pocałował
-Kocham Ciebie-wyszeptał
-Ja ciebie też i prosze nie mów już tak więcej boli mnie to że tak uważasz
-Przepraszam
-Nie przepraszaj tylko nie rób tak więcej-pocałowałam go ponownie
-A teraz chodź na dół bo obiad stygnie
Razem z Zaynem trzymając się za ręce zeszliśmy do reszty.Po obiedzie wszyscy rozsiedliśmy się w salonie.Około 17.00 poszłam się z dziewczynami szykować do klubu.
Eleanor

 Danielle:
Madie:
-Ta sukienka jest piękna dziękuję El-przytuliłam przyjaciółkę
-Pasuje tobie a teraz idziemy bo dochodzi 20.00
We trzy zeszłyśmy na dół.
-Wychodzimy-krzyknęła El gdy byłyśmy już pod drzwiami
-Do jakiego klubu idziecie-odkrzyknął Louis
Ja tylko spojrzałam na El a ona na mnie  w jej oczach widziałam przerażenie
-Ty tu znasz całe miasto wymyśl coś-wyszeptałam i razem z Dan zachichotałyśmy
-Emm..do tego wiesz koło plaży co byliśmy ostatnio
-Jakiego?
-No tego gdzie o mało nie pobiłeś tego chłopaka co postawił mi drinka-zaczęłam się śmiać jak opętana
-Idziecie już-odgryzł się Lou
-Tak tak -odpowiedziała El ze śmiechem
Wsiadłyśmy do taksówki która czekała już pod naszym domem.No to czas na zabawę.
Przed klubem było już sporo ludzi nie było szans byśmy się dostały do środka.
-Ej jedziemy gdzie indziej tutaj nie wejdziemy do rana
-A kto tak powiedział-Eleanor wyciągnęła ze swojej torebki kartę vip
-Co z kat ją masz?-zapytała Dan
-Ostatnio jak byłam tutaj z koleżankami to trochę zaszalałyśmy haha
-Louis wie?-zaśmiałam się
-A czy on musi wszystko wiedzieć-zaęmiała się
-No to czas na balangę-krzyknęłam i razem z dziewczynami ruszyłyśmy w stronę wejścia
Ochroniarz bez problemu nas wpuścił do środka.Od razu dorwałyśmy sie do baru.Jak się okazało ta karta czyni cuda.Dzięki niej miałyśmy darmowe drinki.Oczywiście z Dan kupiłyśmy sobie takie same.Nie powiem nie były tanie ale raz się żyje.Bawiłyśmy się świetnie.Po kolejnej przetańczonej piosence usiadłyśmy przy jednym ze stolików i zamuwiłśmy sobie po kolejnym drinku.
-Dziewczyny ja już chyba spasuje-powiedziałam po kolejnym łyku trunku
-No co ty wymiękasz-zaczęła nabijać się Dan 
-Jak się bawić to na całego-krzyknęła El
-Siema dziewczyny można się dosiąść-do naszego stolika podeszło jakiś 3 chłopaków
-No jasne-odpowiedziała Dan i się przesunęła by zrobić im miejsce.
-Jestem Madie to El i Dan
-Miło poznać ja jestem Jessy to Tom i Nathan
-Co robicie same w takim klubie
-Czasem trzeba się zabawić co nie?-uśmiechnęła się El.Nie powiem chłopcy byli nawet ładni ale nie sa w moim typie.Tym bardziej że mam Zayna i on mi w całości wystarcza.
Nasi nowi koledzy nie okazali się nawet tacy źli.Cały czas się śmialiśmy.Fakt wypiłam jeszcze trochę ale myślałam trzeźwo.Nagle na przeciwko mignęła mi dobrze znana postać.Nie no nie wierze śledzą nas.
-Dan mamy problem-szepnęłam  na ucho przyjaciółce
-Co jest?-zapytała
-Przed chwilą widziałam Zayna 
-Masz już omamy za dużo czasu z panem Malikiem
-Ej dziewczyny czy mi się wydaje czy tam stoi Liam-odezwała się El i pokazała w stronę baru
-Kurwa co oni tutaj robią
-W detektywów się chcą zabawić proszę bardzo
-Ty patrz-pokazałam w stronę gdzie przed chwilą stał Liam.Podeszli do niego Louis i Zayn.Cała trójka
założyła kaptury.
-Wiecie co chłopaki miło było was poznać ale mamy jeszcze pare spraw do załatwienia tak więc do zobaczenia.Pożegnałyśmy się z nimi i ruszyłyśmy w stronę baru.Gdy chłopcy to zauważyli jeszcze bardziej naciągnęli kaptury.
-Co masz zamiar zrobić-zapytała Dan
-Zabawic się jak nigdy chodź. 
-Trzy razy Martini-odezwała sie El do barmana
-Wiecie co dziewczyny mam ochotę sie dobrze zabawić-krzyknęła El tak by usłyszeli.Muzyka grała naprawdę głośno ale jestem pewna że słyszeli.
-Cześć chłopcy-odpowiedziałam oni tylko machneli ręką
 Dziewczyny spojrzały na mnie zdziwione ja im tylko puściłam oczko.Po woli podeszłam do Zayna.
-Jak się bawicie-powiedziałam do Mulata
-Nie najlepiej
-No co ty nie mów że nie bawi ciebie śledzenie swojej dziewczyny-ściągnęłam mu kaptur-Myślałam że mi ufasz
-Jak mam Ci ufać widziałem z kim przed chwilą siedziałyście
-Boże Zayn nie możesz mi zabronić rozmawiać z innymi ludźmi.Nie możesz być o wszystko zazdrosny rozumiesz.Nigdy nie sądziłam że będziesz w stanie mi aż tak nie ufać by mnie śledzić.-ruszyłam w stronę wyjścia
-Madie proszę poczekaj-biegł za mną.Byłam na niego strasznie wkurzona.
_______________________________________________________________________________
No to jest kolejny rozdział jak wam się podoba?Proszę komentujcie:)Następny  rozdział nie mam zielonego pojęcia kiedy się pojawi tym bardziej że we wtorek jest zebranie tak więc życzcie mi powodzenia haha.
Dziękuje za tyle wejść fajnie wiedzieć że ktoś czyta moje wypociny haha :) 


niedziela, 27 października 2013

Rozdział 15

Dzisiaj trochę na początek..no to tak ten rozdział jest dedykowany 6 czytelniczkom które najczęściej
komentowały rozdziały na tym blogu.Specjalna Dedykacja dla:
-Filozoficznej Pani
-Bella Love
-Gabrysi Kubali
-Keysley 
-Sabiny Kaczmarek
-Forever Directioner 
A TERAZ KOLEJNY ROZDZIAŁ!!Miłego czytania :)
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Obudziły mnie promienie słońca...uff jak tu gorąco nie to co w Londynie.Już chciałam wstać ale poczułam coś ciężkiego na moim brzuchu.To była ręka Zayna.Próbowałam ją zepchnąć tak by nie obudzić chłopaka.Za każdym razem kończyło się to jeszcze gorzej,ponieważ chłopak zaciskał ją jeszcze bardziej.Dobra nie mam wyjścia.
-Zayn..zayn-zaczęłam szeptać
-Hmm..-wymruczał chłopak i jeszcze bardziej się do mnie przytulił.
-Już jest rano a ja chcę wstać..
-Nigdzie nie idziesz-pociągnął mnie do siebie i jeszcze bardziej nakrył kołdrą
-Dobra ale mi jest gorąco więc..
-Tak tak wiem jestem gorący-zaśmiał się
-Haha bardzo śmieszne-przewróciłam oczami.
-Widziałem to
-I dobrze..ej a możesz chociaż mi podać mój telefon leży na szafce za tobą-ułożyłam się wygodniej na poduszce.No tak czyli dzień leniuchowania.Chłopak podał mi komórkę ani na chwilę mnie nie puszczając.Och co za uparciuch.Postanowiłam w końcu uruchomić swój telefon jestem pewna w 100% że mam już ponad 10000000 wiadomości od rodziców i 2 razy tyle nie odebranych połączeń.Nie myliłam się miałam aż 120 nie odebranych połączeń łał wysilili się.Ale nie były one tylko od moich rodziców ale i od reszty.Weszłam w wiadomości których również było sporo wszystkie nie czytając usunęłam.Nagle mój telefon zaczął dzwonić.Zayn momentalnie podniósł głowę i spojrzał na wyświetlacz a potem na mnie.Dzwonił mój tata i co teraz.
-Daj..-zayn zabrał mi telefon i odebrał
-Co ty..-uciszył mnie ręką.No to zajebiście.Niestety nie słyszałam ich całej rozmowy tym bardziej nie mogłam domyśleć się o co chodzi..no tak może o to że nie ma mnie w domu,zwiałam z imprezy..eh...
-Tak proszę pana........nie jest wszystko w porządku.....tego nie wiem....dobrze przekaże.....tak....tak dobrze...dowiedzenia
-I co?-zapytałam szybko
-Nic-chłopak ponownie ułożył się na moim brzuchu
-Zayn!?-prawie krzyknęłam
-No dobra już..po pierwsze masz przesrane-zaśmiał się
-Haha czy ty widzisz żeby to było śmieszne-spojrzałam na niego
-Nie ale ja też mam przesrane-uśmiechnął się-po drugie mamy pare dni na powrót a po trzecie masz odbierać telefon..i...
-Iiii??-zapytałam zdenerwowana
-To wszystko-ponownie się zaśmiał
-A ty co masz taki dobry humor jak mnie ojciec w wieży zamknie to nie wiem co wtedy będzie
-A ja wiem będę twoim księciem na białym koniu któremu zrzucisz swoje piękne włosy by mógł wspiąć się po nich...
-Za dużo Roszpunki Malik..a teraz złaź-odsunęłam chłopaka i wstałam z łóżka 
-Ejj..zimno mi tu bez ciebie
-Serio na dworze jest koło 30 stopni a tobie jest zimno?!
-Yhmm..-zrobił smutną minkę
-Ehh..Malik..Malik
-Po nazwisku to..
-To co?-odwróciłam się do niego z założonymi rękoma na piersi 
-To..wiesz że Ciebie Kocham
-Boże kochany z kim ja żyje..dobra mniejsza o to gdzie masz fajki bo ja oczywiście swoich nie wziełam.
-Nie mam-powiedział obojętnie
-Ale mi się chcę palić-marudziłam jak małe dziecko
-Przykro mi nie palimy
-Co?czemu?
-Koniec z paleniem.-ułożył się ponownie do spania
-Serio ty i koniec z paleniem jakoś nie chce mi się w to wierzyć
-To lepiej uwierz a teraz chodź do mnie-poklepał miejsce obok siebie
-Nieee wstajemy jest piękny dzień idziemy na plaże
-Ja jedynie gdzie idę to spać
-Zayn jest już 12.00..Zayn...Zayn-nic zero odzewu.Dobra tak się bawimy.-Dobrze jak chcesz pójdę sama na tą plaże może spotkam jakiegoś fajnego i przystojnego chłopaka który oprowadzi mnie po mieście
-Tak tak tylko potem niech odprowadzi Cię pod dom bo możesz się zgubić Kochanie
-Serio?-krzyknęłam z łazienki-O nie nie kochany czas na drastyczne metody-powiedziałam pod nosem.Wzięłam pierwsze lepsze wiadro które miałam pod ręką i nalałam do niego lodowatej..ale to lodowatej wody.Podeszłam po cichu do łóżka.
-Zayn wstajesz?-zapytałam po raz ostatni
-Nieee-wymruczał do poduszki
-Jesteś pewien?
-Tak
-No dobra czas na inną metodę
-Jaką..aaaaaaa.....nie no nie żyjesz-wykrzyczał i zerwał się z łóżka a ja zaczęłam uciekać.No to mamy problem on zna bardzo dobrze ten dom a ja w ogóle.Wpadłam do pierwszego lepszego pokoju.Jak sie okazało była to mała garderoba gdzie wisiały jakieś letnie kurtki bluzy itp.Szybko odszukałam bluzę Zayna.Tak jak się spodziewałam znalazłam to czego szukałam.
-Och Zayn lepszej kryjówki chyba nie mogłeś wymyślić-zaśmiałam się pod nosem.Po woli wyjrzałam za drzwi.Teren pusty no to lecimy.Po cichu przeszłam przez korytach aż do salonu gdzie znajdowało się wyjście na taras i ogród.Po woli otworzyłam drzwi i jak myszka wymsknęłam sie z domu.Usiadłam na panelach opierając się o ścianę.Otworzyłam paczkę uff..dobrze chociaż że zawsze wkłada zapalniczkę.Odpaliłam pierwszego papierosa i po woli sie nim zaciągnęłam.Ach..jaka ulga
-Ja to wezmę-powiedział głos za mną i zabrał mi fajki a po chwili całą paczke
-Nie Zayn prosze tylko jeden
-Nie nie będziesz palić i ja też-chłopak podszedł do kontenera pierw zgasił pierwszego a resztę połamał i wyrzucił.-A teraz-spojrzał na mnie-Zapłacisz mi za tą pobudkę-złapał mnie w pasie i kierował się w stronę domu.
-Nie ja nie chciałam proszę Zayn-krzyczałam
-Miałem zamiar wrzucić ciebie do basenu ale tam woda jest za ciepła.Co powiesz na lodowaty prysznic skarbie-zaczął się śmiać
-Nie Zayn przepraszam prosze nie-zaczęłam krzyczeć
-Och kochanie widzę że się cieszysz-wrzucił mnie pod wodę a ja zaczęłam piszczeć.Niestety zamiast ją wyłączyć to przekręciłam na gorącą..chociaż była letnia.Teraz razem z Zaynem byliśmy cali mokrzy.Wszedł do mnie do kabiny.
-Wiesz że ciebie Kocham-wyszeptał
-Ja ciebie też
................................................................................................................................................
Po wielkich trudach jest w końcu kolejny.Jeżeli są jakieś błędy to przepraszam ale obecnie jest 02.09 w nocy i już nie za bardzo ogarniam.Kolejny może pojawi się trochę wcześniej ponieważ będę miała trochę wolnego.Jak na razie to nie idzie mi najlepiej w szkole..dlatego mam trochę popraw.U mnie zebranie jest 5 listopada więc trzymajcie kciuki bym nie dostała szlabanu na komputer haha.Naprawdę dziękuję za tyle wejść.Miło jest również widzieć komentarze od tych samych osób co oznacza że czytacie mojego bloga i wam się nie znudził.Nigdy nie pisałam żadnego rozdziała z dedykacją ale ten jest wyjątkowy jest on dla czytelniczek które często komentowały moje rozdziały.Dziękuję.

sobota, 12 października 2013

Rozdział 14

Nie wahając się ani chwili odrzuciłam połączenie.Napisałam jedynie sms:
result-thumb
Ułożyłam się wygodnie na ramieniu Zayna i usnęłam.
-Ej mała wstajemy jesteśmy już na miejscu-poczułam szarpanie za ramie
-Hę??-przetarłam oczy
-Słodko śpisz-uśmiechnął się
-Ej-uderzyłam go w ramię-Zayn a co teraz gdzie przenocujemy?
-Nie wiem-zaśmiał sie
-Jak to nie wiesz!-zaczęłam powoli wstawać trzymając się oparcia fotelu.
-Przecież tego nie planowałem znajdziemy jakiś hotel..albo nie wiesz co mam lepszy pomysł
-Ehh..ty i te twoje pomysły
-Ale za to mnie kochasz-poruszył śmiesznie brwiami
-A idź ty-pchnęłam go lekko
-No chodź już-pociągnął mnie za rękę.Odebraliśmy swoje bagaże i wsiedliśmy do taksówki.Zayn podał jakiś adres.
-Gdzie my jedziemy?-zaczęłam rozglądać
-Musimy gdzieś się zatrzymać a tak się okazało że mamy tutaj mały domek
-Żartujesz sobie ze mnie prawda-spojrzałam na niego z niedowierzaniem
-Spodoba Ci się zobaczysz
-A tak w ogóle to która jest godzina
-Koło 23 ale zaraz powinniśmy być na miejscu.
Oparłam się o ramie Zayna i wpatrywałam się w widoki za oknem.
-Jesteśmy-powiedział Zayn po paru minutach jazdy.
Wysiedliśmy z auta i wyciągnęliśmy swoje walizki.Domek był naprawdę ładny o ile można go tak nazwać to była Willa.
-Zayn czy ktoś oprócz was ma klucze do domu?-zapytałam zdziwiona
-Nie a czemu?-popatrzył na mnie ze zdziwieniem
-Patrz-wskazałam palcem na palące się światło
-Kurwa o co chodzi?-prawie krzyknął-Chodź trzeba to sprawdzić
Powoli podeszliśmy do drzwi wejściowych które były otwarte.Nasze walizki zostawiliśmy w przedpokoju i skierowaliśmy się w stronę salonu z którego dobiegały kobiece śmiechy.Gdy tylko przekroczyliśmy próg ujrzałam jakieś dwie blondynki.Siedziały na kanapie razem z lampką wina i się z czegoś śmiały .
-Zayn?-jedna z nich wstała ze zdziwienia lecz potem szybko uśmiech pojawił się na jej twarzy.
-Co wy tu kurwa robicie?-krzyknął
-Jak to kochanie nie pamiętasz jak dałeś nam klucze do domku..och mój zapominalski Bad Boy-oparła się na jego ramieniu a mnie zamurowało.Kochanie?Klucze?Co to kurwa jest ja się pytam??!!!Spojrzałam pytająco na Zayna który odpychał blondi.
-Z tego co pamiętam nie jesteśmy już razem tak jak Sophia nie jest z Liamem dlatego nadal nie mam zielonego pojęcia co wy tu robicie.
-Och już się tak nie denerwuj-odezwała się druga-Tak czy siak ja i Liam znowu będziemy razem
-Nie wydaje mi się-teraz ja wtrąciłam się do rozmowy.Niech ona sobie za dużo nie wyobraża Liam jest teraz z Danielle i tak będzie.
-A ty kurwa to kto?-zapytała się z tego co już kojarzę Sophia
-Ja pierdole nie no to dla tej suki mnie zostawiłeś.Dla tej pieprzonej księżniczki
-O kurwa miło mi wasza wysokość -ta druga zaczęła się kłaniać a ja myślałam że się posikam ze śmiechu tak samo jak Zayn.Po tamtych dwóch było widać że są nieźle nawalone
-Perrie macie 10 minut na zabranie swoich rzeczy i na wyjście z tego domu.
-Możemy chwile porozmawiać na osobności-Perrie zwróciła się do Zayna
-To ja pójdę spakować nasze rzeczy
-A ja się może napije wody-odwróciłam się w stronę kuchni.Podeszłam do pierwszej szafki i wyciągnęłam z niej szklankę do której parę minut potem nalewałam sobie wody.Postanowiłam że wrócę już do Zayna.Lecz to był zły pomysł a może nie..Gdy weszłam do pokoju aż mnie zamurowało czy oni..nie
-Zayn-krzyknęłam ze łzami
-Widzisz kotku on wraca do mnie-uśmiechnęła się blondi
-Odwal się Perrie-krzyknął Mulat i spojrzał na mnie.Miałam łzy w oczach i nie mogłam się ruszyć.
-To my już pójdziemy-dziewczyna podeszła do Sophi i zabrała swoja walizkę po chwili obie wyszły.Ja tak samo ruszyłam w stronę drzwi.
-Proszę poczekaj
-Zayn kurwa co to było miałeś z nią porozmawiać a nie się całować-krzyknęłam
-To ona się na mnie rzuciła musisz mi uwierzyć.Zaczęła mnie szantażować że jeżeli do niej nie wrócę to zrobi wszystko by zniszczyć nasz związek.Myślałem że mi ufasz
-Przepraszam ja po prostu gdy was zobaczyłam
-Wiem jak to wyglądało ale musisz mi uwierzyć mnie i Perrie nic już nie łączy.Chodź na górę jestem już dzisiaj zmęczony tym wszystkim jak dla mnie za dużo wrażeń jak na jeden dzień.
_________________________________________________________________________________
                   O mój boże to chyba najgorszy rozdział jaki kiedy kolwiek napisałam.
Nie mam w ogóle weny ale widziałam że niektórzy z was już się nie mogą doczekać kolejnego rozdziału.Kolejny rozdział mam nadzieję że się pojawi już na następny rozdział.Niestety trochę zaniedbałam szkołę tak wiem już na początku ale niestety tak wyszło.Dla tego przez jakiś czas wątpię by mama mi pozwoliła wejść na komputer niestety :c..Jeżeli chcieli byście być informowani o nowych  rozdziałach piszcie swoje tt w komentarzach.