niedziela, 27 października 2013

Rozdział 15

Dzisiaj trochę na początek..no to tak ten rozdział jest dedykowany 6 czytelniczkom które najczęściej
komentowały rozdziały na tym blogu.Specjalna Dedykacja dla:
-Filozoficznej Pani
-Bella Love
-Gabrysi Kubali
-Keysley 
-Sabiny Kaczmarek
-Forever Directioner 
A TERAZ KOLEJNY ROZDZIAŁ!!Miłego czytania :)
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Obudziły mnie promienie słońca...uff jak tu gorąco nie to co w Londynie.Już chciałam wstać ale poczułam coś ciężkiego na moim brzuchu.To była ręka Zayna.Próbowałam ją zepchnąć tak by nie obudzić chłopaka.Za każdym razem kończyło się to jeszcze gorzej,ponieważ chłopak zaciskał ją jeszcze bardziej.Dobra nie mam wyjścia.
-Zayn..zayn-zaczęłam szeptać
-Hmm..-wymruczał chłopak i jeszcze bardziej się do mnie przytulił.
-Już jest rano a ja chcę wstać..
-Nigdzie nie idziesz-pociągnął mnie do siebie i jeszcze bardziej nakrył kołdrą
-Dobra ale mi jest gorąco więc..
-Tak tak wiem jestem gorący-zaśmiał się
-Haha bardzo śmieszne-przewróciłam oczami.
-Widziałem to
-I dobrze..ej a możesz chociaż mi podać mój telefon leży na szafce za tobą-ułożyłam się wygodniej na poduszce.No tak czyli dzień leniuchowania.Chłopak podał mi komórkę ani na chwilę mnie nie puszczając.Och co za uparciuch.Postanowiłam w końcu uruchomić swój telefon jestem pewna w 100% że mam już ponad 10000000 wiadomości od rodziców i 2 razy tyle nie odebranych połączeń.Nie myliłam się miałam aż 120 nie odebranych połączeń łał wysilili się.Ale nie były one tylko od moich rodziców ale i od reszty.Weszłam w wiadomości których również było sporo wszystkie nie czytając usunęłam.Nagle mój telefon zaczął dzwonić.Zayn momentalnie podniósł głowę i spojrzał na wyświetlacz a potem na mnie.Dzwonił mój tata i co teraz.
-Daj..-zayn zabrał mi telefon i odebrał
-Co ty..-uciszył mnie ręką.No to zajebiście.Niestety nie słyszałam ich całej rozmowy tym bardziej nie mogłam domyśleć się o co chodzi..no tak może o to że nie ma mnie w domu,zwiałam z imprezy..eh...
-Tak proszę pana........nie jest wszystko w porządku.....tego nie wiem....dobrze przekaże.....tak....tak dobrze...dowiedzenia
-I co?-zapytałam szybko
-Nic-chłopak ponownie ułożył się na moim brzuchu
-Zayn!?-prawie krzyknęłam
-No dobra już..po pierwsze masz przesrane-zaśmiał się
-Haha czy ty widzisz żeby to było śmieszne-spojrzałam na niego
-Nie ale ja też mam przesrane-uśmiechnął się-po drugie mamy pare dni na powrót a po trzecie masz odbierać telefon..i...
-Iiii??-zapytałam zdenerwowana
-To wszystko-ponownie się zaśmiał
-A ty co masz taki dobry humor jak mnie ojciec w wieży zamknie to nie wiem co wtedy będzie
-A ja wiem będę twoim księciem na białym koniu któremu zrzucisz swoje piękne włosy by mógł wspiąć się po nich...
-Za dużo Roszpunki Malik..a teraz złaź-odsunęłam chłopaka i wstałam z łóżka 
-Ejj..zimno mi tu bez ciebie
-Serio na dworze jest koło 30 stopni a tobie jest zimno?!
-Yhmm..-zrobił smutną minkę
-Ehh..Malik..Malik
-Po nazwisku to..
-To co?-odwróciłam się do niego z założonymi rękoma na piersi 
-To..wiesz że Ciebie Kocham
-Boże kochany z kim ja żyje..dobra mniejsza o to gdzie masz fajki bo ja oczywiście swoich nie wziełam.
-Nie mam-powiedział obojętnie
-Ale mi się chcę palić-marudziłam jak małe dziecko
-Przykro mi nie palimy
-Co?czemu?
-Koniec z paleniem.-ułożył się ponownie do spania
-Serio ty i koniec z paleniem jakoś nie chce mi się w to wierzyć
-To lepiej uwierz a teraz chodź do mnie-poklepał miejsce obok siebie
-Nieee wstajemy jest piękny dzień idziemy na plaże
-Ja jedynie gdzie idę to spać
-Zayn jest już 12.00..Zayn...Zayn-nic zero odzewu.Dobra tak się bawimy.-Dobrze jak chcesz pójdę sama na tą plaże może spotkam jakiegoś fajnego i przystojnego chłopaka który oprowadzi mnie po mieście
-Tak tak tylko potem niech odprowadzi Cię pod dom bo możesz się zgubić Kochanie
-Serio?-krzyknęłam z łazienki-O nie nie kochany czas na drastyczne metody-powiedziałam pod nosem.Wzięłam pierwsze lepsze wiadro które miałam pod ręką i nalałam do niego lodowatej..ale to lodowatej wody.Podeszłam po cichu do łóżka.
-Zayn wstajesz?-zapytałam po raz ostatni
-Nieee-wymruczał do poduszki
-Jesteś pewien?
-Tak
-No dobra czas na inną metodę
-Jaką..aaaaaaa.....nie no nie żyjesz-wykrzyczał i zerwał się z łóżka a ja zaczęłam uciekać.No to mamy problem on zna bardzo dobrze ten dom a ja w ogóle.Wpadłam do pierwszego lepszego pokoju.Jak sie okazało była to mała garderoba gdzie wisiały jakieś letnie kurtki bluzy itp.Szybko odszukałam bluzę Zayna.Tak jak się spodziewałam znalazłam to czego szukałam.
-Och Zayn lepszej kryjówki chyba nie mogłeś wymyślić-zaśmiałam się pod nosem.Po woli wyjrzałam za drzwi.Teren pusty no to lecimy.Po cichu przeszłam przez korytach aż do salonu gdzie znajdowało się wyjście na taras i ogród.Po woli otworzyłam drzwi i jak myszka wymsknęłam sie z domu.Usiadłam na panelach opierając się o ścianę.Otworzyłam paczkę uff..dobrze chociaż że zawsze wkłada zapalniczkę.Odpaliłam pierwszego papierosa i po woli sie nim zaciągnęłam.Ach..jaka ulga
-Ja to wezmę-powiedział głos za mną i zabrał mi fajki a po chwili całą paczke
-Nie Zayn prosze tylko jeden
-Nie nie będziesz palić i ja też-chłopak podszedł do kontenera pierw zgasił pierwszego a resztę połamał i wyrzucił.-A teraz-spojrzał na mnie-Zapłacisz mi za tą pobudkę-złapał mnie w pasie i kierował się w stronę domu.
-Nie ja nie chciałam proszę Zayn-krzyczałam
-Miałem zamiar wrzucić ciebie do basenu ale tam woda jest za ciepła.Co powiesz na lodowaty prysznic skarbie-zaczął się śmiać
-Nie Zayn przepraszam prosze nie-zaczęłam krzyczeć
-Och kochanie widzę że się cieszysz-wrzucił mnie pod wodę a ja zaczęłam piszczeć.Niestety zamiast ją wyłączyć to przekręciłam na gorącą..chociaż była letnia.Teraz razem z Zaynem byliśmy cali mokrzy.Wszedł do mnie do kabiny.
-Wiesz że ciebie Kocham-wyszeptał
-Ja ciebie też
................................................................................................................................................
Po wielkich trudach jest w końcu kolejny.Jeżeli są jakieś błędy to przepraszam ale obecnie jest 02.09 w nocy i już nie za bardzo ogarniam.Kolejny może pojawi się trochę wcześniej ponieważ będę miała trochę wolnego.Jak na razie to nie idzie mi najlepiej w szkole..dlatego mam trochę popraw.U mnie zebranie jest 5 listopada więc trzymajcie kciuki bym nie dostała szlabanu na komputer haha.Naprawdę dziękuję za tyle wejść.Miło jest również widzieć komentarze od tych samych osób co oznacza że czytacie mojego bloga i wam się nie znudził.Nigdy nie pisałam żadnego rozdziała z dedykacją ale ten jest wyjątkowy jest on dla czytelniczek które często komentowały moje rozdziały.Dziękuję.

sobota, 12 października 2013

Rozdział 14

Nie wahając się ani chwili odrzuciłam połączenie.Napisałam jedynie sms:
result-thumb
Ułożyłam się wygodnie na ramieniu Zayna i usnęłam.
-Ej mała wstajemy jesteśmy już na miejscu-poczułam szarpanie za ramie
-Hę??-przetarłam oczy
-Słodko śpisz-uśmiechnął się
-Ej-uderzyłam go w ramię-Zayn a co teraz gdzie przenocujemy?
-Nie wiem-zaśmiał sie
-Jak to nie wiesz!-zaczęłam powoli wstawać trzymając się oparcia fotelu.
-Przecież tego nie planowałem znajdziemy jakiś hotel..albo nie wiesz co mam lepszy pomysł
-Ehh..ty i te twoje pomysły
-Ale za to mnie kochasz-poruszył śmiesznie brwiami
-A idź ty-pchnęłam go lekko
-No chodź już-pociągnął mnie za rękę.Odebraliśmy swoje bagaże i wsiedliśmy do taksówki.Zayn podał jakiś adres.
-Gdzie my jedziemy?-zaczęłam rozglądać
-Musimy gdzieś się zatrzymać a tak się okazało że mamy tutaj mały domek
-Żartujesz sobie ze mnie prawda-spojrzałam na niego z niedowierzaniem
-Spodoba Ci się zobaczysz
-A tak w ogóle to która jest godzina
-Koło 23 ale zaraz powinniśmy być na miejscu.
Oparłam się o ramie Zayna i wpatrywałam się w widoki za oknem.
-Jesteśmy-powiedział Zayn po paru minutach jazdy.
Wysiedliśmy z auta i wyciągnęliśmy swoje walizki.Domek był naprawdę ładny o ile można go tak nazwać to była Willa.
-Zayn czy ktoś oprócz was ma klucze do domu?-zapytałam zdziwiona
-Nie a czemu?-popatrzył na mnie ze zdziwieniem
-Patrz-wskazałam palcem na palące się światło
-Kurwa o co chodzi?-prawie krzyknął-Chodź trzeba to sprawdzić
Powoli podeszliśmy do drzwi wejściowych które były otwarte.Nasze walizki zostawiliśmy w przedpokoju i skierowaliśmy się w stronę salonu z którego dobiegały kobiece śmiechy.Gdy tylko przekroczyliśmy próg ujrzałam jakieś dwie blondynki.Siedziały na kanapie razem z lampką wina i się z czegoś śmiały .
-Zayn?-jedna z nich wstała ze zdziwienia lecz potem szybko uśmiech pojawił się na jej twarzy.
-Co wy tu kurwa robicie?-krzyknął
-Jak to kochanie nie pamiętasz jak dałeś nam klucze do domku..och mój zapominalski Bad Boy-oparła się na jego ramieniu a mnie zamurowało.Kochanie?Klucze?Co to kurwa jest ja się pytam??!!!Spojrzałam pytająco na Zayna który odpychał blondi.
-Z tego co pamiętam nie jesteśmy już razem tak jak Sophia nie jest z Liamem dlatego nadal nie mam zielonego pojęcia co wy tu robicie.
-Och już się tak nie denerwuj-odezwała się druga-Tak czy siak ja i Liam znowu będziemy razem
-Nie wydaje mi się-teraz ja wtrąciłam się do rozmowy.Niech ona sobie za dużo nie wyobraża Liam jest teraz z Danielle i tak będzie.
-A ty kurwa to kto?-zapytała się z tego co już kojarzę Sophia
-Ja pierdole nie no to dla tej suki mnie zostawiłeś.Dla tej pieprzonej księżniczki
-O kurwa miło mi wasza wysokość -ta druga zaczęła się kłaniać a ja myślałam że się posikam ze śmiechu tak samo jak Zayn.Po tamtych dwóch było widać że są nieźle nawalone
-Perrie macie 10 minut na zabranie swoich rzeczy i na wyjście z tego domu.
-Możemy chwile porozmawiać na osobności-Perrie zwróciła się do Zayna
-To ja pójdę spakować nasze rzeczy
-A ja się może napije wody-odwróciłam się w stronę kuchni.Podeszłam do pierwszej szafki i wyciągnęłam z niej szklankę do której parę minut potem nalewałam sobie wody.Postanowiłam że wrócę już do Zayna.Lecz to był zły pomysł a może nie..Gdy weszłam do pokoju aż mnie zamurowało czy oni..nie
-Zayn-krzyknęłam ze łzami
-Widzisz kotku on wraca do mnie-uśmiechnęła się blondi
-Odwal się Perrie-krzyknął Mulat i spojrzał na mnie.Miałam łzy w oczach i nie mogłam się ruszyć.
-To my już pójdziemy-dziewczyna podeszła do Sophi i zabrała swoja walizkę po chwili obie wyszły.Ja tak samo ruszyłam w stronę drzwi.
-Proszę poczekaj
-Zayn kurwa co to było miałeś z nią porozmawiać a nie się całować-krzyknęłam
-To ona się na mnie rzuciła musisz mi uwierzyć.Zaczęła mnie szantażować że jeżeli do niej nie wrócę to zrobi wszystko by zniszczyć nasz związek.Myślałem że mi ufasz
-Przepraszam ja po prostu gdy was zobaczyłam
-Wiem jak to wyglądało ale musisz mi uwierzyć mnie i Perrie nic już nie łączy.Chodź na górę jestem już dzisiaj zmęczony tym wszystkim jak dla mnie za dużo wrażeń jak na jeden dzień.
_________________________________________________________________________________
                   O mój boże to chyba najgorszy rozdział jaki kiedy kolwiek napisałam.
Nie mam w ogóle weny ale widziałam że niektórzy z was już się nie mogą doczekać kolejnego rozdziału.Kolejny rozdział mam nadzieję że się pojawi już na następny rozdział.Niestety trochę zaniedbałam szkołę tak wiem już na początku ale niestety tak wyszło.Dla tego przez jakiś czas wątpię by mama mi pozwoliła wejść na komputer niestety :c..Jeżeli chcieli byście być informowani o nowych  rozdziałach piszcie swoje tt w komentarzach.