niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział 25

-Babciu ale my już nie mamy miejsca
-No ale jeszcze wciśniecie gdzieś te parę słoików
-Przecież nie jedziemy na drugi koniec świata po za tym ostatnio mi naładowałaś prawie cały samochód z Olgą wyciągałyśmy wszystko pół dnia
-Oh Olga pozdrów ją ode mnie..to ja jeszcze skocze do piwnicy przyniosę...
-Babciu
-No już dobrze dobrze tylko uważajcie na siebie i macie jak najszybciej znowu nas odwiedzić
-Na pewno ale teraz jeszcze zaczyna się szkoła to będzie mało czasu pewnie zobaczymy się dopiero na święta
- Bardzo dziękujemy-powiedział Zayn a moja babci a go wyściskała z czego zaczęłam się śmiać.Po Zaynie przyszła na mnie kolej co już było trochę mniej śmieszne.Moja babcia co jak co ale przytulić to potrafi tak że człowiek się nie ruszy haha.Przytuliłam jeszcze dziadka i ruszyliśmy w drogę do Londynu.
-Masz bardzo fajnych dziadków-uśmiechnął się .Spojrzałam w jego stronę.Mimo tego że ze mną rozmawiał był skupiony na drodze.
-Tak  nie wiem co bym bez nich zrobiła.A kiedy przyjeżdżają twoje siostry?
-Jutro Doniya je ma przywieźć z rana,a po południu mamy nagranie z chłopakami.
-Okej przecież mówiłam że się nimi zajmę-posłałam mu uspokajający uśmiech
-Nie wiem jak ci się za to odwdzięczę-cmoknął mnie w policzek
-Jeszcze pomyślimy-uśmiechnęłam się złowrogo,a on się na mnie tylko spojrzał
-No co?-zapytałam.Ja coś jeszcze wymyślę ale muszę nad tym się zastanowić.
-Nie nic.
Po paru godzinach byliśmy już na miejscu.Czas szybko zleciał ponieważ prawie całą drogę przegadaliśmy.Cieszyłam się że mam taką osobę której mogę powiedzieć wszystko.
-Co z tym wszystkim?-otworzył bagażnik a ja się zaśmiałam.Było tam chyba z 50 słoików różnych dżemów soków i bóg wie czego jeszcze.
-Później poproszę kogoś by podjechał od tyłu i to wyładował
-Okej to wezmę tylko nasze rzeczy-razem weszliśmy do domu było jakoś dziwnie cicho zazwyczaj było słychać krzyki Louisa i Harryego którzy coś kombinowali ,a nawet czasami i Nialla.
-Halo jest ktoś?-krzyknęłam lecz nie uzyskałam odpowiedzi.
-Coś się musiało stać
-Nawet mnie nie denerwuj-prawie krzyknęłam-Mamo!Tato!-Nic kompletnie jak makiem zasiał.
-O już jesteście-za ściany wyłonił się Liam
-Hej gdzie wszystkich wywiało?-zapytał Zayn
-No to tak twoi rodzice wyjechali-spojrzał w moją stronę-Jak się później okazało że zostaliśmy tylko my w pałacu no i jest jeszcze służba.No i gdy twój kochany braciszek się o tym dowiedział to wszyscy władowali się do aut i pojechali po jedzenie i procenty bo jak to on ujął nie przepuści okazji na imprezę.No i jak na razie zostałem tylko sam z Danielle ale ona bierze prysznic więc o to jestem-wyszczerzył się
-Zaraz..poczekaj bo chyba do mnie nie dotarło on chce tu zrobić imprezę?-zapytałam
-Tak..chyba..nie chyba ale na pewno
-Życie mu nie miłe-prawie krzyknęłam.W tej samej chwili do domu weszła reszta.
-Impreza-krzyknął Louis
-Juhuu i koniec imprezy-krzyknęłam sarkastycznie
-Ouu..przyjechała moja sztywna siostra
-Sztywny to zaraz będziesz ty.Czy ty jesteś normalny?
-Niby czemu-oparł się o ścianę-Nie ma rodziców to chyba można zabalować co nie?!-zaczął się głupkowato uśmiechać.
-Jaki ty jesteś tępy to że ich nie ma to myślisz że się nie dowiedzą?!
-No chyba im nie nakablujesz!
-Ja nie ale inni z pewnością.Louis pomyśl czasami nikt nawet ze służby nie pozwolił by pod nie obecność mojego taty odbywała się tu jaka kolwiek impreza bo nie dość że dostało by się służbie to i jeszcze nam.Sory ale nie mam ochoty na kolejną lekcje dobrych manier z Gertrudą
-Z kim?-zaśmiał się
-Och jaki ty jesteś jeszcze ciemny.Gertruda jest jak by taką nauczycielką,nie dość że odstrasza samym wyglądem to jeszcze zachowaniem.Była wychowywana na dobrych manierach.Wystarczy że nasz ojciec kiwnie palcem za ona zajmie się naszymi tzw.manierami.Przez nią mało co nie trafiłam do psychiatryka ,a to przez coNo tak już pamiętam ogromna impreza którą urządziłam.Ja Cię tylko ostrzegam ale to już twój wybór.
-Okej nici z  imprezy-powiedział smutny.Dopiero zorientowałam się że zostałam już sama w pomieszczeniu.Szybko skierowałam się do mojego pokoju.Na moim łóżku leżał rozwalony nie kto inny jak pan Zayn.
-Nic mi się dzisiaj już nie chce-rzuciłam się na pościel koło niego.
-Mam tak samo.Chodź tu do mnie-otulił mnie ramieniem i przytulił do siebie.
-Kocham Cię-wyszeptał
-Ja ciebie też.
Nie wiedząc kiedy usnęłam w jego ramionach.Poczułam jak ktoś mną szturcha.Kto ma czelność mnie budzić a takiej chwili. Obróciłam się na brzuch i wetknęłam głowę między poduszki.
-Kochanie wstajemy jest już 18.00 co będziesz robiła w nocy
-Daj mi spokój-jęknęłam i jeszcze bardziej wtuliłam się w poduszki.Po chwili poczułam jak na mojej szyi składa pocałunki.
-Zayn proszę
-Nie wstajemy chłopcy się juz szykują idziemy do klubu idziesz z nami?
-Umm...nie chce mi się zostanę z dziewczynami
-No proszę chodź ze mną nie chcę iść sam
-Mówiłeś że idą chłopcy więc nie idziesz sam
-Ale ja chce iść też z tobą-marudził
-Tak mi przykro ale zostaje-podniosłam się z łóżka i klepnęłam go w ramię.Łał jak się odszykował.Miał na sobie ciemne jeansy do tego biała koszula.Pierwsze guziki były rozpięte tak że można było zauważyć jego kilka tatuaży łał po prostu łał.-Żeś się odszykował-skierowałam się w stronę łazienki
-Dla Ciebie więc nie masz wyboru musisz iść
-Zayn proszę nie dzisiaj.Chciała bym posiedzieć w domu.
-No to ja zostaje z tobą
-Wiem że chcesz iść więc idź dam sobie radę z dziewczynami coś wymyślimy-krzyknęłam z łazienki.Poprawiłam włosy i ruszyłam w stronę pokoju.
-Ughhh...no dobra
-Zayn idziesz-krzyknął Liam z korytarza
-Ta ta już-cmoknął mnie w policzek-Kocham cię
-Ja ciebie też a teraz idź bo pojadą bez ciebie-po chwili zostałam już sama w pokoju ale nie na długo.
-Dobra to co robimy-Danielle rozsiadła się w fotelu
-Czekajcie zaraz przyjdę-krzyknęła El i już po paru sekundach stała w pokoju z 3 butelkami jakiegoś wina
-No co kupili na imprezę to my skorzystamy-zachichotałyśmy
-To może coś obejrzymy?-zasugerowała Danielle i zaczęła przeglądać moją stertę płyt-Oglądałaś Paranormal Activity?-spojrzała na mnie zdziwiona
-Taaa Zayn włączył
-Haha już sobie wyobrażam co tu musiało się w nocy dziać ty i horror haha-zaczęła się śmiać
-Wal się-wystawiłam jej język
-Oglądałyście  I Wciąż ją kocham-zapytała Taylor
-Yyy..nie ja nie oglądałam
-Ja też nie ale słyszałam że zajebisty film-zaczęła się chichrać
-Nie no to nie fair wy już chlałyście beze mnie dlaczego?-założyłam ręce na piersi i udawałam obrażone dziecko
-Och już się nie gniewaj za to dostaniesz więcej -El nalała mi cały kieliszek
-No i to rozumiem-zaśmiałam się.Zaczęłyśmy oglądać film.Ryczałyśmy jak głupie.Poszły już 2 butelki wina.Nie powiem byłyśmy nieźle wstawione.
-To nie jest fair-krzyknęłam-Oni musza być razem oni będą razem tak?
-Uspokój się-krzyknęła Dan-Ale będą razem tak-teraz ona zwróciła się do El
-A skąd ja to kurwa mam wiedzieć.Jak się spotkali to będą razem tak?-teraz El zwróciła się do Tay
-Ta ta jasne-obie z Danielle zaczęłyśmy skakać
-Dobra to może gramy w butelkę-krzyknęła El
-Ja odpadam-Taylor  odsunęła się do ściany przy której siedziała teraz podparta plecami.
-Nie pieprz tylko graj-powiedziałam i usiadłyśmy z kółku.
-Okej to ja kręcę-El zakręciła no i jak na złość wypadło na mnie.A ta jak głupia zaczęła się chichrać.-Twój pierwszy raz z Zaynem opowiadaj-dziewczyny wybuchnęły śmiechem
-Nie wolno mi-udałam że zamykam buzię na kłódkę i wyrzucam klucz.
-Musisz-powiedziała Danielle i zaczęła otwierać kolejną butelkę
-Było super.Wystarczy-dziewczyny zachichotały
-Dobra niech Ci będzie-Dan pociągnęła łyk z butelki i podała mi gdy zrobiłam to samo co ona podałam butelkę El.Drugą zakręciłam  i wypadło na Taylor.Wiedziałam nawet bardzo dobrze o co ją spytać.
-Podoba Ci się Harry?-dziewczyny zrobiły zbiorowe Uuuuu...a Taylor się zawstydziła i spuściła głowę-Uznam to za tak-zachichotałam
-Ej to nie tak-zaprotestowała
-Nie po prostu CI SIĘ PODOBA-krzyknęła El-HARRY EDWARD STYLES PODOBA SIĘ TOBIE TAYLOR VICTORII COLLINS-
-Nie drzyj się-krzyknęła Taylor
-HARRY I TAYLOR,HARRY I TAYLOR Nie przestanę do póki nie przyznasz że HARRY CI SIĘ PODOBA-Znowu krzyknęła
-No dobra podoba mi się no i co z tego-spuściła głowę-On nawet na mnie nie spojrzy
-Co ty pieprzysz dziewczyno.Od kąt znam Stylesa nigdy nie widziałam by patrzył tak na dziewczynę jak patrzy na Ciebie przecież widać że mu się podobasz-El usiadła koło niej i objęła ją ramieniem
-El ma racje podobasz mu się-przysiadłam się koło jej drugiego boku
--------------------------------------------------------------------------------------------------
No to jest kolejny rozdział nie mogę uwierzyć że to już 25 :) Dziękuję za tyle wejść naprawdę aż chcę się pisać :D Mam nadzieję że podoba wam się nowy wygląd bloga.W zakładce bohaterowie możecie zobaczyć jak wygląda Taylor.Pozdrawiam :* Proszę komentujcie :D


niedziela, 2 lutego 2014

Rozdział 24

Po chwili byłam już przed domem i czekałam na Malika z którym minęłam się po drodze.
-Możemy jechać-złapał mnie za rękę
-Jechać ale gdzie.?
-Nad jezioro
-A nie możemy się przejść-stanęłam w miejscu


-Nie i już nie marudź tylko wsiadaj-otworzył mi drzwi.Usiadłam na siedzeniu a rękę oparłam o okno.Po paru minutach byliśmy już nad jeziorem.W nocy było tutaj pięknie chociaż niektórzy sądzili że trochę przerażająco,ale nie dla mnie.Często przesiadywałam tutaj w nocy by pomyśleć czasem brałam ze sobą gitarę i grałam różne piosenki.
-Nie mogliśmy się przejść spacer był by lepszy
-Nie miałem ochoty wszystkiego tachać ze sobą-zaczął otwierać bagażnik.Po chwili wyjął z niego ogromny koszyk i koc.-Wiem pewnie to oklepane piknik pod gwiazdami ale..-nie pozwoliłam mu dokończyć i wpiłam się w jego usta
-Jest wspaniale-wyszeptałam-Z dnia na dzień coraz bardziej mnie zaskakujesz
-I będę zaskakiwać dalej-ponownie mnie pocałował.Wzięłam z jego ręki koc i rozłożyłam go pod drzewem.Malik ustawił koło mnie kosz i skierował się w stronę samochodu.Podjechał trochę bliżej i włączył w radiu płytę Eda Sherrana ,,+,, uwielbiam jego piosenki.Zaczęłam wyciągać z koszyka jedzenie.Co mnie zdziwiło było tam wszystko co babcia dzisiaj robiła  na kolacje.No nieźle,nieźle uknuli to za moimi plecami.
Były jeszcze truskawki w czekoladzie.Mmm.. jakie to romantyczne hah  co jak co ale truskawki w czekoladzie to ja uwielbiałam.
-Zapomniał bym-powiedział i otworzył tylne drzwi po chwili siedział już koło mnie z butelką wina i dwoma lampkami.-Twój dziadek mówił że to najlepsze jakie ma.-Wzięłam od Zayna butelkę i spojrzałam na napis.Momentalnie w moich oczach pojawiły się łzy.
-Coś się stało?-zapytał i objął mnie ramieniem tak że siedziałam teraz wtulona w jego tors.
-Nie po prostu to wino jest ze ślubu moich dziadków pamiętam jak kiedyś mi o nim opowiadał ma tylko dwie takie butelki
-Może nie powinniśmy tego pić to pamiątka jedna z dwóch
-Nie ,nie o to chodzi.Powiedział że jemu szkoda by było je wypić i że to ja dostanę te dwie butelki ale tylko na specjalną okazje.-jedna łza spłyneła mi po policzku.Chłopak przejechał dłonią tak delikatnie po moim policzku aż przeszedł mnie dreszcz.-Musiał Ci na prawdę zaufać skoro dał Ci to wino.-uśmiechnęłam się
-To co próbujemy?-zapytał po czym podałam mu butelkę
-Oczywiście-posłałam mu uśmiech .Zayn otworzył butelkę korkociągiem który wyjęłam z koszyka i nalał nam do lampek.
-Za nas-powiedzieliśmy w tym samym czasie i się zaśmialiśmy.Wino było bardzo pyszne nie  za słodkie po prostu idealne .Było już koło 20.00 więc niebo stawało się co raz ciemniejsze.Pojawiały się już gwiazdy.Po skończonym posiłku położyliśmy się na kocu.Cały czas byłam wtulona w jego tors.
-Nigdy nie mogła bym sobie wyobrazić lepszego zakończenia wakacji.
-Ja tak samo.-pocałował mnie w czoło.-Madie bo jest sprawa
-Yhmm..
- No bo już zaraz jest koniec wakacji i moja mama wraz z tatą za 2 dni wylatują na hawaje. No i Doniya jedzie do swojego chłopaka.I mama mnie prosiła o to czy zajął bym się przez ten czas Safą i  Waliyą.Czy nie było by problemu jak by zatrzymały się u nas ,znaczy w pałacu.
-Oczywiście że nie ma problemu.Nie musisz się o to nawet pytać.
-Ale jest jeszcze jedna sprawa.Bo my ostatni tydzień wakacji praktycznie z chłopakami spędzimy w studiu czy byś mogła się nimi jakoś zająć był bym  Ci  bardzo wdzięczny
-Bardzo chętnie je poznam i się nimi zajmę zresztą nie mam nic lepszego do roboty.Były już kiedyś w Londynie?-zapytałam
-Tylko raz
-To nawet lepiej-oparłam podbródek na jego klatce tak że teraz widziałam jego twarz.-Pokaże im Londyn może wyskoczymy na małe zakupy coś wymyślę.Zawsze chciałam mieć młodsze rodzeństwo.
-Masz Louisa-zaśmiał sie
-To już duży bachor tak samo jak Harry -zaczęliśmy się śmiać i wygłupiać.Lecz po chwili znowu leżeliśmy tak jak na początku.Bardzo cieszyłam się że będę mogła poznać kogoś z rodziny Zayna.Opowiadał mi dużo o swojej rodzinie lecz  nie miałam jeszcze okazji ich poznać.
-Zayn
-Hmm
-Myślisz że mnie polubią ?
-Kto?-zmarszczył czoło
-No twoje siostry-na jego twarzy pojawił się uśmieszek.
-Na pewno zobaczysz.Już się tym tak nie martw
-A co jeśli..
-Przestań po prostu bądź sobą to u nas w rodzinie ceni się najbardziej-uśmiechnęłam się i zaczęłam się podnosić z ziemi.
-Chyba powinniśmy już wracać jest już po 23.
-Dobrze to poczekaj ja schowam to wszystko do bagażnika-gdy Zayn pakował wszystkie rzeczy ja usiadłam na gałęzi drzewa która była najniżej.Nie było wysoko nogi prawie dotykały ziemi.Po chwili Malik stał już koło mnie.
-Zamknij oczy i wystaw rękę-szepnął mi na ucho.Zrobiłam tak jak mi kazał .Po chwili poczułam jak coś się zimnego znajduje się na moim nadgarstku.Otworzyłam oczy i ujrzałam piękną bransoletkę.
-Jest piękna dziękuję-przytuliłam chłopaka.Nagle zobaczyłam że pod spodem jest coś wygrawerowane było to napis ,,Zayn & Madie Love Forever ,, Pojedyńcze łzy zaczęły mi spływać po policzku.To było takie piękne.Wtuliłam się jeszcze bardziej w chłopaka po chwili nasze usta złączyły się w namiętnym i przepełnionym miłością pocałunku.
-Mam taką samą -wyszeptał .Dopiero po chwili zobaczyłam na nadgarstku bransoletkę podobną do mojej tylko wykonaną w bardziej męskiej wersji z takim samym napisem jak na mojej.
-Kocham cię-wyszeptał w prost do moich ust
-Też bardzo Ciebie kocham.-Zayn wyjął ze swojej kieszeni klucze od samochodu i przybliżył się do pnia drzewa.
-Co robisz?-zapytałam ale powoli zaczęłam się domyślać-Wiesz że okaleczasz drzewo.
-Przeżyje to -zaśmiał się a ja za nim.Po chwili na drzewie widniały już nasze inicjały które były w serduszku a na około napis Love Forever.Jeszcze raz spojrzałam na napis i przejechałam po nim ręką jak bym chciała sprawdzić czy jest prawdziwy.Zayn objął mnie od tyłu w tali i pocałował w policzek.
-Powinniśmy wracać-razem trzymając się za ręce ruszyliśmy w stronę samochodu.
-Nie powinieneś prowadzić piłeś-stanęłam przed otwartymi drzwiami
-Tylko trochę wina nie jestem piany.Obiecuje że będę jechał po woli to blisko
-Ugh..no dobra-pewnie teraz pomyślicie sobie że jestem nie odpowiedzialna wsiadając do auta z osobą która piła alkohol.Ale rzeczywiście to trochę wina i wierzyłam Zaynowi .Wierzyłam i ufałam mu jak nikomu innemu.
Po paru minutach byliśmy już pod domem.Cała droga minęła spokojnie i dojechaliśmy cali i zdrowi.No można było tak powiedzieć bo oczywiście pan Malik musiał ...musiał nie musiał ale chciał i wjechał na podjazd.Tak jak o przy wjeżdżaniu zahaczył o bramę,która pozostała cała na swoim miejscu.Gorzej było z autem.Po mimo tego że było ciemno mogłam zauważyć rysę która powstała po lewej stronie auta.Była ogromna.Zaczęłam się z tego śmiać.
-Mówiłam zostaw auto przed domem nic się nie stanie a jutro i tak jedziemy
-Taa...teraz będziesz mi to wypominać cały czas
-Nie tylko do póki nie przyznasz ze kobiety mają zawsze racje-zaczęłam się głośno śmiać.Lecz po chwili się opamiętałam bo było koło północy
-Twoje nie doczekanie kotku nigdy nie przyznam że macie racje
-Ale gdybyś mnie posłuchał to nie było by tego-pokazałam na bok samochodu
-No miałaś racje ...no kurwa-dodał po chwili gdy zorientował się co przed chwilą powiedział
-Ha!-krzyknęłam-Ja mam zawsze racje

__________________________________________________________________________
Cześć wszystkim!!! Nareszcie udało mi się napisać kolejny rozdział.Przed ostatnie dni nie miałam weny.Tym bardzie że jeszcze mam coś z klawiaturą i bardzo ciężko było mi napisać ten rozdział.Jutro jadę po nową to będę mogła pisać dalej.Bardzo was przepraszam że tak długo nie dodawałam rozdziału ale po prostu nie miałam weny.Dzisiaj mnie coś naszło i zaraz spróbuje napisać jeszcze jeden na zapas tak bym mogła wam je dodawać co jakiś czas.Bardzo wam dziękuje za tyle wejść.Fajnie jest wiedzieć że ktoś czyta mojego bloga. :) Po za tym jak wam się podoba teledysk? Moim zdaniem jest super mało co się nie popłakałam ze śmiechu jak go oglądałam.Jaki wasz jest ulubiony moment z teledysku?Ja mam ich parę :
1.Harry który mówi do staruszki ,,Call me,, ale to chyba wszystkim rozwaliło haha
2.Niall i kebab <3
3.Zaynz gaśnicą
 
Teraz mam jeszcze jedno pytanie tylko proszę o szczerą odpowiedź.Co byście zmieniły z tym blogu?Bardzo się liczę ze zdaniem moich czytelników więc proszę piszcie :D Pozdrawiam









http://buzzworthy.mtv.com//wp-content/uploads/buzz/2014/01/io1ty77.gif
http://o.aolcdn.com/hss/storage/adam/4dbb73bb4d61fc7b27199422afc2bdba/one-direction-midnight-memories-new2.gif