niedziela, 29 września 2013

Rozdział 12

Gdy weszłam do salonu aż mnie zamurowało.Wszyscy siedzieli już ubrani.Dziewczyny były w pięknych sukienkach a chłopcy w garniturach.
-Hej wy już gotowi
-Madie ty dopiero przyjechałaś?Chodź mamy tylko pół godziny 
-Serio?-zapytałam zdziwiona
-Ach no tak nikt Ci nie powiedział że mamy być tam wcześniej.Ach Madie Madie-chodź.Dan pociągnęła mnie za rękę.Poszłam za koleżanką do mojego pokoju.
-Masz podała mi sukienkę w którą szybko się przebrałam.
Dan pomogła mi ułożyć włosy i zrobiłam lekki makijaż.
-Dziękuję piękna jest ta suknia
-No przecież ja wybierałam
-Tak ty i ta twoja skromność
-Zaynowi szczęka opadnie
-Danielle ile razy mam ci jeszcze powtarzać że my już nie jesteśmy razem
-Ale jeszcze będziecie
-Ehh..idziemy?
-Tak tak chodź.
Wyszłyśmy z pokoju.Wszyscy już na nas czekali.
Gdy stanęłam u góry schodów wszystkie oczy zostały skierowane w moją stronę.
-Coś nie tak-zapytałam rodziców którzy stali jak wmurowani
-Ktoś nam córkę chyba podmienił-zaśmiała się mama
-Aż tak źle-spojrzałam na sukienkę i przejechałam po niej palcami
-Nie dziecko wręcz przeciwnie wyglądasz wspaniale.Dobrze to się zbierajmy.Ja z tatą pojedziemy jedną limuzyną,Drugą pojedzie Eleanor,Louis,Liam i Danielle trzecią Madie z Zaynem,a kolejną Harry Niall i Taylor.
I wszyscy spotkamy się na czerwonym dywanie.
-Okej to idziemy-Niall prawie skakał z radości no tak taka gala to jest coś.Tym bardziej że mają nominacje.Ale jednak jest coś co mnie niepokoi ja i Zayn w jednym aucie.Jazda pewnie potrwa z 30 minut jak nie więcej.Wsiedliśmy oboje do przedostatniej limuzyny.Niestety  musieliśmy usiąść z tyłu.A szkoda bo jak by Zayn usiadł z przodu to rozdzielała by nas szyba.Boże czemu ja w ogóle  tak myślę.Jeszcze parę dni temu zrobiła bym wszystko by siedzieć obok niego.A teraz czuję sie dziwnie .Cały czas kochałam go i to bardzo ale jemu na mnie nie zależało.Siedziałam i wgapiałam się na budynki za oknem,tak samo jak on.Och..teraz dopiero zauważyłam że co chwilę spoglądam w jego stronę.
-Możemy w końcu normalnie porozmawiać-odezwał się i po raz pierwszy od kąt wsiedliśmy do auta spojrzał w moją stronę.
-Nie wiem czy mamy o czym?!!
-Proszę nie zachowuj się jak małe dziecko i porozmawiaj ze mną normalnie
-Ja się zachowuję jak małe dziecko.Przecież to ty osądziłeś mnie o zdradę.-zaczęłam się głupio śmiać
-Nie posądziłem ciebie o żadną zdradę.Po prostu nie chcę żebyś spotykała się ze swoim byłym.Jeszcze nie dawno płakałaś przez to że ciebie zostawił dla Taylor a teraz nagle jesteście wielkimi przyjaciółmi.
-I kto to mówi.Sam ostatnio opowiadałeś mi  bzdury że nawet nie spojrzał  byś w stronę tej suki ,gdybym przyszła wtedy później nie wiadomo do czego by pomiędzy wami doszło.Chociaż nie wiadomo czy już się nic nie zdarzyło ale ty przecież naprawiałeś jej tylko komputer jakiś ty dobry.
-I widzisz kto kogo osądza?
-Skończmy już może tą rozmowę-zwróciłam swój wzrok ponownie na szybę.
-Nie skończymy jej dopóki mi nie uwierzysz jak bardzo ciebie kocham-przybliżył się do mnie i ujął moją twarz w swoje dłonie
-Też ciebie kocham Zayn ale nie widzisz co się z nami dzieje nie ufamy sobie,ciągłe nasze kłótnie doprowadziły do tego że się rozstaliśmy.Nie chcę teych wszystkich spięć pomiedzy nami.
-A myślisz że ja chcę proszę dajmy sobie drugą szanse.Damy radę obiecuję tylko musisz mi zaufać
-Ufam tobie-oparłam swoje czoło o jego
-Ja tobie też-musnął swoimi wargami moje-kocham ciebie najbardziej na świecie-wyszeptał w moje usta
-Ja ciebie też-ponownie się pocałowaliśmy.-Jesteśmy już na miejscu -oderwałam się od chłopaka
Razem z Zaynem wyszliśmy na czerwony dywan.O tym że się ponownie zeszliśmy postanowiliśmy powiedzieć wszystkim na imprezie po gali.Gdy tylko przeszłam kawałek zaczęło się wszystkie flesze aparatów zwrócone w moją stronę i krzyki skierowane do mojej osoby.
_____________________________________________________________________________
Kilka zdjęć z gali:







__________________________________________________________
Hej przepraszam że dodaje rozdział tak późno ale wiecie jak to w szkole.
Następny mam nadzieję że pojawi się w kolejny weekend ale nie obiecuje.
Przepraszam za błędy ale klawiatura mi coś się psuje i mogło się parę wkraść.Proszę komentujcie chciała bym zobaczyć ile osób czyta mojego bloga.
Przy okazji mam pytanie piszcie odpowiedzi w kom. 
Z kim wolicie aby była Madie?
a)Zayn
b)Harry
c)Niall
Mam różne pomysły więc proszę was o radę.
Ps.Wiem że większość z was spodziewała się jakiejś mega imprezy
z okazji urodzin naszej bohaterki a tu niespodzianka.Ale nie martwcie
się będzie się działo :)



środa, 18 września 2013

Rozdział 11

Gdy już wszyscy pojechali poszłam do swojego pokoju.Co ja mam dzisiaj robić...nikogo nie ma przy mnie w najważniejszym dniu dzisiaj są moje urodziny.Fakt Dan chciała ze mną zostać ale nie chciałam by przesiedziała ze mną całego dnia gdy inni będą się świetnie bawić nad jeziorem.Weszłam do drugiej garderoby.Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to błękitne pudełeczko ślicznie zapakowane które leżało na kanapie.Po woli podeszłam i usiadłam po turecku.Ciekawe od kogo to przecież o tej garderobie wiedzą nieliczni.Do pudełeczka z boku była przyczepiona karteczka.

"Wszystkiego Najlepszego!Nie tak wyobrażałem sobie że spędzimy ten dzień.Pewnie myślałaś że zapomniałem,a jednak.Pamiętałem o twoich urodzinach już od miesiące je planowałem.Przepraszam.
Zayn xxx.

Pamiętał..?!!!Cały czas to słowo krążyło mi po głowie.Tęsknie za nim rozstaliśmy się wczoraj,a ja już dzisiaj nie mogę bez niego wytrzymać.Powoli odpakowałam pudełko.Byłam w szoku:
Naszyjnik był piękny.Odłożyłam pudełko z naszyjnikiem na półkę obok.Muszę zostawić go na specjalne okazje.Moje urodziny a ja nie wiem co robić.Poszłam do siebie do sypialni i rzuciłam się na łóżko.Czyli dzień leniuchowania.Po paru minutach usłyszałam dzwonek mojego telefonu.
-Halo?
-Dzień dobry córeczko i jak mija ci dzień?-to była mama.Niestety musiałam skłamać nie mogłam jej powiedzieć że siedzę sama w domu i się nudzę.Wtedy pewnie wydzwaniała by do Louisa jak mógł zapomnieć o moich urodzinach.Nie chciała bym wtedy żeby ktoś siedział ze mną z przymusu.
-Bardzo dobrze świetnie się bawię-mam nadzieje że się nabrała ehh
-To się cieszę-hah ale ja jestem dobra-razem z tatą mamy dla ciebie niespodziankę.Jutro zabieramy was wszystkich na gale Brit Awards 
-Serio super nie wiesz nawet jak się cieszę.Przepraszam mamo ale muszę już kończyć do jutra 
-Dobrze dobrze rozumiem kocham ciebie
-Ja ciebie też 

No to super jutro idę na największa galę w U.K razem z  ughh  przyjaciółmi.Ale czy można ich nazwać przyjaciółmi skoro tylko 2 z nich pamięta o moich urodzinach.Znowu usłyszałam dzwonek telefonu.Nie patrząc kto dzwoni szybko odebrałam.
-Mamo nie martw się wszystko jest ok
-Hah nie ładnie tak okłamywać mamę-usłyszałam dość znajomy głos w telefonie
-Joe?-zapytałam
-Tak księżniczko wszystkiego najlepszego
-Dziękuję ale to nie jest dobra pora na rozmowę a tym bardziej z tobą
-Przepraszam coś się stało.
-Nie-odpowiedziałam szybko
-Nie kłam tylko powiedz prawdę
-Rozstałam się z Zaynem lepiej?-ledwo co powstrzymywałam łzy
-To prze ze mnie?
-Nie..to znaczy przez nasze wczorajsze spotkanie
-Przepraszam
-Nie przepraszaj po prostu najlepiej na razie będzie jak nie będziemy się ze sobą kontaktować.Przykro mi pa-rozłączyłam się za nim chłopak zdążył coś jeszcze powiedzieć.
Ughh...jak ja nie cierpię swojego życia.Czas oderwać się od rzeczywistości.Pobiegłam szybko do garderoby spakowałam parę swoich rzeczy na jeden dzień.Przebrałam się w to:http://stylistki.pl/szkolnie-363424/.
Zeszłam do garażu gdzie czekało na mnie to auto:
Było mojej mamy ale co tam chyba się nie pogniewa.Po jakiejś godzinie, a może i dwóch byłam już na miejscu.Drzwi do domu szybko się otworzyły.
-Babciu-krzyknęłam i podbiegłam ją przytulić
-Moja kochana wnusia.Jak ja się cieszę.Wszystkiego Najlepszego kochanie.
-Dziękuję babciu.Mam do ciebie prośbę czy mogła bym zostać u ciebie do jutra
-Kochanie ty się jeszcze pytasz dobrze wiesz że możesz zostać na ile tylko chcesz.
-To ja wezmę tylko swoje rzeczy.-Podeszłam do samochodu i wyciągnęłam z niego mój plecak.
_________________________________________________________________
-A gdzie jest dziadek-weszłam do kuchni-O mój boże to dla mnie.-stałam jak sparaliżowana widząc to cudo:
-Oczywiście przecież to ty masz dzisiaj urodziny.Piekłam go całą noc.
-Naprawdę sama go piekłaś nie no nie wierzę.Wiedziałam że cudownie pieczesz ale żeby aż tak.Dziękuję dziękuję.
-Cieszę się że Ci się podoba
-A gdzie jest dziadek trzeba go zawołać jak ten tort tak pięknie wygląda to chcę się przekonać jak smakuje.
-Dziadek nad jeziorkiem..
-Niech zgadnę na rybach hah idę po niego
-No to trochę sobie na was pewnie poczekam.Idź idź wołaj go bo siedzi już tam od rana.
Ubrałam swoją bluzę i poszłam w kierunek jeziora.Kochałam tam chodzić.Często z dziadkiem chodziłam na ryby.Tak kochałam to miejsce tylko tutaj mogłam oderwać się od rzeczywistości.
Z daleka ujrzałam już postać w kapeluszu.Po woli podeszłam od tyłu.
-I jak bierze coś-zapytałam z uśmiechem na twarzy
-A gdzie tam...ni..-przerwał odwracając się-o mój boże Madie to ty-przytulił mnie jak najmocniej tylko potrafił-Wszystkiego Najlepszego słoneczko
-Dziękuję dziadku.Przyszłam bo babcia kazała mi ciebie przyciągnąć haha
-Ta babcia to chyba w cuda nadal wierzy.-Usiadłam koło mojego dziadka na kocu.
-Taaa pamiętam jak przesiadywaliśmy tutaj cały dzień.Tak bardzo stęskniłam się za tym miejscem.
-Madie czyżby?-zapytał dziadek
-Nie rozumiem?-zmarszczyłam brwi
-Nie chodzi tu tylko o tęsknienie prawda?
-...-nic nie odpowiedziałam tylko wlepiłam wzrok z taflę jeziora,która byłam bardzo spokojna
-Myszko masz jakiś problem.Tutaj chodzi o tego chłopca z pierwszych stron gazet.
-Nie..znaczy ehh to takie skomplikowane
-Wy jesteście ze sobą i..
-Nie my już nie jesteśmy ze sobą zerwaliśmy..wczoraj
-Nie można tak z dnia na dzień przekreślić miłości.Trzeba o nią walczyć
-Ale czemu mi ma zależeć.Skoro jemu nie zależy
-Nie możesz tego wiedzieć.Może mu zależeć tak samo jak i tobie a nawet i więcej.Musisz słuchać swojego serca ,ale nie ignoruj też rozumu.
-Dziękuję.Zawsze wiedziałeś jak mi doradzić.
-Dobrze chodź czas sie zbierać bo babcia nas chyba zabije.
-Daj pomogę-zaczęłam zbierać i chować wszystkie rzeczy do dużej torby.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
-Ile można siedzieć nad tym jeziorem-krzyknęła babcia gdy tylko przekroczyliśmy próg domu.
-Oj nie gniewaj się już czas na TORT!!-krzyknęłam podekscytowana jak 5-letnie dziecko
-No moja malutka wnuczka wróciła-zaśmiała się babcia-a ty jak chcesz jeść to się przebrać bo cuchniesz  rybami-pokazała na dziadka
-Już idę idę-podniósł ręce w geście obronnym a gdy tylko babcia odwróciła się do niego plecami.Wywrócił oczami.
-Wiem co zrobiłeś-powiedziała babcia i pogroziła mu palcem
-Heh jak ja was kocham-siedziałam na wysokim stołku machając nogami.
Po paru minutach razem z dziadkami zajadaliśmy się już ciastem.Bylo pyszne,tak bardzo kochałam tutaj przyjeżdżać.Zapomniałam o wszystkim co mnie spotkało w ostatnim czasie.Nie zjedliśmy nawet połowy tortu był taki wielki.Gdy spojrzałam na zegarek była już 19.00 jak szybko.
-Babciu ja się pójdę przebrać w piżamę jestem już zmęczona.
-Dobrze dobrze to ja zrobię kakao-hah najbardziej rozbawiła mnie mina mojego dziadka który nie za bardzo wiedział o co chodzi.
-Tak dziadziusiu dobrze myślisz zostaje do jutra-poklepałam go po ramieniu a on promiennie sie uśmiechnął.
Pobiegłam do swojego pokoju.Tak zawsze u babci miałam swój pokój.Jak się wcześniej okazało należał on kiedyś do Louisa ale jak go i tak przerobiłam.
Przebrałam się w tą piżamę:http://img.stylistki.pl/sets/pizama-1377501851-s351437.jpg?v=0.Za nim wyszłam z pokoju spojrzałam jeszcze na telefon.Miałam 10 nieodebranych połączeń od Danielle i Louisa.
Wybrałam numer Dan i po chwili usłyszałam jej głos:
-Dziewczyno gdzie ty jesteś martwimy się?-czy ona płakała?!!
-Dan czy ty płaczesz?
-Jak mam nie płakać.Bałam się że coś się stało nie powinnam była ciebie zostawiać samej i to jeszcze dzisiaj
-Dan wszystko jest ok.Jestem u dziadków
-Ufff..jak dobrze.Ej dodzwoniłam się do niej-słyszałam jak Danielle krzyczy.Gdzie jest?Wszystko ok?Gniewa się na nas?-słyszałam wszystkich krzyki
-Powiedz im że wszystko ok.Jutro wracam, a i wybierz mi i sobie na jutro jakieś sukienki na gale.
-Nie to ty już wiesz myślałam ze to ma być niespodzianka
-A jednak dobra ja kończe bo babcia mnie woła do jutra.
Fajne dopiero teraz zaczeli się mną interesować gdy zniknęłam.Może na częściej powinnam gdzieś wyjeżdżać. Zeszłam na dół do dziadków.Spędziliśmy cały wieczór jak za dawnych czasów.Z samego rana wyjechałam już do domu.Czyli około 11.00 ale przecież dla mnie to wcześnie heh.Nie obyło się również bez wałówki od babci.Na miejscu byłam już około 13.00.Gdy weszłam do salonu aż mnie zamurowało....


___________________________________________________________________________
Pewnie jesteście zdziwieni że rozdział pojawił się w środku tygodnia.
Akurat dzisiaj nie byłam w szkole bo nie czułam się zbytnio za dobrze.
A jak wena rozpiera to trzeba pisać.
Następny rozdział przewiduję na sobotę lub niedzielę :*

niedziela, 8 września 2013

Rozdział 10

Na śniadaniu atmosfera nie była zbyt miła,ale co poradzić.Gdyby nie jedna osoba (myślę że nie muszę mówić o kogo chodzi) to by wyglądało całkiem inaczej.Ale nie chciałam psuć sobie humoru przecież dzisiaj miałam randkę z Zayn'em.Była godzina 10.00,nie miałam pojęcia co dzisiaj robić.Może zakupy taak zakupy dobrze mi zrobią.Szybko wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do Danielle.
-Hej Dan co powiesz na zakupy?
-Przepraszam Madie ale  wychodzę gdzieś zaraz z Liamem.Nie gniewaj sie.
-Nie no spoko innym razem.Papa
-Pa
No to jestem zdana sama na siebie.Ubrałam się w to:http://stylistki.pl/na-jesienne-dni-358469/.Chociaż to koniec lata ale i tak było już chłodno przecież to Londyn.Gdy byłam już gotowa zeszłam na dół gdzie czekał już na mnie samochód.Poprosiłam kierowce o zawiezienie do centrum dalej już sama sobie dam radę.
_____________________________________________________________________________

Nie..nie mam już sił.Obeszłam chyba z 6 center handlowych a kupiłam tylko parę rzeczy...parę to mało powiedziane kupiłam to: 
Byłam wykończona zakupami więc postanowiłam udać się do Starbucksa.Obładowana byłam torbami więc otworzenie drzwi do kawiarni było dla mnie nie lada trudością.
-Pomogę-powiedział jakiś chłopak i otworzył mi drzwi
-Dziękuję -uśmiechnęłam się do niego.Gdzieś go już chyba wiedziałam..nie no co ja gadam 
-Nadal kochasz zakupy jak kiedyś nic się nie zmieniłaś-szedł za mną krok w krok aż nie zajełam miejsca...zaraz zaraz to ja go znam
-Yyy..nie rozumiem-byłam zakłopotana.Nie znam jego z kąt on zna do jasnej cholery mnie.Jakos znajomo wygląda ale nie mogę sobie przypomnieć..o nie nie nie nie możliwe to nie jest on.-Joe..-powiedziałam niepewnie
-O aż tak się nie  zmieniłem-zaśmiał sie i usiadł na przeciwko mojego miejsca
-Ale..zaraz ty..-znowu wszystkie wspomnienia.Te których chciałam sie tak najbardziej pozbyć powróciły.-Czego chcesz?-zmrużyłam oczy
-Czy ja muszę czegoś chcieć.Madie proszę zapomnijmy o tym co zdarzył się pare lat temu.
-Myślisz że łatwo tak zapomnieć o tym jak ty..
-Wiem dobrze co zrobiłem nie musisz mi przypominać-przerwał mi w połowie-żałuje tego teraz jak cholera ale czasu nie cofnę.Wiem że nie chcesz mieć ze mną nic wspólnego.Ale dzisiaj jak ciebie zobaczyłem,pomyślałem że nie mogę stracić takiej przyjaciółki jak ty.Proszę daj mi szanse ale jako przyjacielowi.-Nie wiedziałam co mam robic ale żyje się tylko raz w końcu jestem teraz szczęśliwa z Zaynem,a on będzie tylko moim przyjacielem.
-Och...no dobrze ale za to stawiasz mi kawe haha
-No pewnie-Joe poszedł zamówić dla nas kawe a ja w tym czasie ściągnęłam swoją kurtkę.Rozmawialiśmy chyba z 3 godziny.To było nie wiarygodne że pomimo tego co się stało tak dobrze się dogadujemy.
Poczułam jak coś wibruje mi w kieszeni.Dzwonił Zayn:
-Halo-odebrałam
-Cześć słonko gdzie jesteś?
-Yyy..w Starbucksie a co?
-Martwiłem się?Jesteś sama?Za ile będziesz?
-A co to przesłuchanie ?-zaśmiałam się 
-Nie po prostu jestem ciekawy.Jak nie chcesz to nie odpowiadaj-odburknął
-Nie nie jestem sama będę za 20 minut.
-Z kim jesteś?-słyszałam w jego głosie że jest bardziej zezłoszczony niż ciekawski
-Z przyjacielem. Zayn za raz będę w domu to pogadamy
-No tak nie będę przeszkadzał pa
-Zayn-warknęłam
-Pa-rozłączył się.
No to się zaraz zacznie a wczoraj się pogodziliśmy.
-Przepraszam ale muszę już iść 
-Spoko mam nadzieje że się jeszcze spotkamy
-Jasne masz mój numer nadal nie zmieniłam-założyłam kurtkę-Do zobaczenia-wzięłam torby i ruszyłam w stronę samochodu który czekał już po drugiej stronie ulicy.

_____________________________________________________________________________

-Czy ty musisz zawsze robić problem tam gdzie go nie ma?Co widzisz złego w tym że byłam z przyjacielem na kawie!!!!
-Hmm..może w tym że to twój były-krzyczeliśmy na zmianę.Nie ja już mam tego dość.Raz jest dobrze a raz nie.
-Ta tylko ja się nie czepiałam że jak przyszłam to ty byłeś u Taylor w pokoju!!!!
-Prosiła bym naprawił jej komputer bo się zawiesił!!
-Wielki informatyk się znalazł!!!
-Wiesz co mam dość tego wszystkiego że osądzasz mnie gdy ty jesteś winna!!!
-Mam tego dosyć rozumiesz..mam dosyć naszych kłótni mam dosyć ciebie-krzyknęłam a łzy które zbierały mi się w oczach zaczęły wypływać!!!!
-To może to nie ma sensu !!!
-Może-powiedziałam-już spokojniej i odwróciłam się w stronę okna.Po chwili usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi.Czyli to koniec..??!Koniec tego wszystkiego.Podeszłam do mojego łóżka i szybko się na nie rzuciłam.Zaczęłam ryczeć jak głupia.Wszystko się posypało a miało być tak pięknie.Moje oczy stawały się coraz bardziej ciężkie aż w końcu odpłynęłam w krainę Morfeusza.
Obudził mnie dźwięk który wydobywał się z mojego telefonu.Wyszukałam telefon który znajdował się pod poduszkami na ekranie widniał niebieski napis który migał na początku nie ogarniałam co tam pisze ale po chwili przeczytałam : URODZINY!!.Nie to nie możliwe.Spojrzałam na datę nie no zgadza sie a potem na godzinę 00:01.Czyli dzisiaj są moje urodziny.Nawet ja zapomniałam hah.Lecz mój humor szybko znikł gdy pomyślałam o tym co stało się parę godzin temu.Pewnie teraz siedziała bym razem z Zayn'em i oglądała gwiazdy po udanym wieczorze.Poszłam do łazienki przebrałam się w swoją piżamę i poszłam dalej spać.

_______________________________________________________________________________

Obudziłam się koło 12.00.Moje oczy były całe podpuchnięte.Spojrzałam na mój stolik gdzie stał ogromny bukiet kwiatów.W środku znajdował się liścik miałam nadzieje ze to przeprosiny lub coś podobnego.Tak bardzo tego chciałam a jednak pomyliłam się.

Wszystkiego najlepszego kochanie.Bardzo ciebie przepraszamy
ale nie będzie nas aż do jutra.Musieliśmy wyjechać 
w bardzo ważnej sprawie.Obiecujemy że wynagrodzimy ci
to.Kochamy xxx.Mama i Tata 

Czemu mnie to nie dziwi.Jak zwykle czemu nigdy nie ma ich na moich urodzinach.Ehhh..zwlekłam się z łóżka i poszłam do mojej garderoby.Ubrałam się w to:http://stylistki.pl/do-szkoly-358748.I zeszłam na dół.Wszyscy stali koło drzwi wyjściowych z torbami.
-O Cześć Madie-krzyknął Louis
-Yyy hej-powiedziałam niepewnie i wtedy zauważyłam że są wszyscy oprócz Danielle i Liama.Był nawet on.Powstrzymywałam się żeby tylko nie spojrzeć w jego strone
-Jedziemy nad jezioro jedziesz z nami-zapytała El
-Nie wiecie wolę zostać w domu 
-A właśnie miałem ciebie pytać bo mama wysłała mi sms.Co dzisiaj jest za bardzo ważny dzień i czego mam nie spieprzyć.Może ty coś wiesz?-ehh czyli wszyscy zapomnieli.Ale przecież kiedyś się nawet pytali kiedy mam urodziny i zapisywali.Może to i lepiej.
-Nie nie wiem.-wymusiłam uśmiech-a gdzie Danielle?
-Na górze z..o Liam a gdzie masz Dan?-odezwał się Niall który wcinał kanapkę
-Madie dobrze że jesteś Danielle ciebie szuka
-Dobra ja spadam miłego wypoczynku nad jeziorkiem-krzyknęłam wbiegając po schodach.Nie miałam ochoty jechać nad jezioro..na pewno nie Zaynem ani tą lafiryndą Taylor.
-O szukałaś mnie tak?-zobaczyłam dziewczynę na korytarzu
-Wszystkiego najlepszego-rzuciła mi się na szyję
-Aww..dziękuję-uściskałam ją 
-Proszę to dla ciebie-podała mi pudełeczko
-Nie musiałaś-uśmiechnęłam się szeroko
-Musiałam musiałam 
-Mam do ciebie prośbę dobrze
-Co tylko chcesz to twój dzień
-Wiem że jedziecie nad jezioro i..
-Chyba jedziemy-nadal się uśmiechała
-Nie wy jedziecie ja nie mam ochoty 
-Co ale..
-Daj mi skonczyć-złapałam ją za ramię-proszę nie mów nikomu że mam dzisiaj urodziny okej?
-Ale to oni..przecież nie nie możliwe żeby zapomnieli.Przecież Zayn to twój chłopak na pewno nie..
-My już nie jesteśmy razem
-Żartujesz prawda?-otworzyła szeroko oczy
-Nie-zaczęłam płakać a Dan mnie przytuliła 
-Ej będzie okej zobaczysz.Poczekaj tu na mnie powiem im tylko że nie jadę zostaję z tobą i spędzimy ten dzień razem
-Nie Dan masz jechać ja dam sobie radę
-Nie dyskutuj rozumiesz zostaje
-Proszę jeżeli chcesz mi zrobić prezent jedź
-Ej tak nie można
-Można można masz jechać-uśmiechnęłam sie i popchnęłam przyjaciółkę w stronę schodów
-Ale jedź z nami
-Dan proszę-szepnęłam
-Ależ ty jesteś uparta -pokiwała głową.


_________________________________________________________________________________
Łał jestem w szoku że tak szybko udało mi się napisać kolejny rozdział.Następne pojawią się na pewno dopiero za tydzień.Może dam radę jeszcze jutro napisać jeden ale wątpię.Dziękuje za tyle wejść.Pozdrawiam i miłego czytania :)



piątek, 6 września 2013

Rozdział 9


Na początku chciałam przeprosić że przechodzę aż tak daleko ale nie mam pojęcia co mogę napisać.Obiecuje że w kolejnych rozdziałach nie będzie aż tak dużego przeskoku w czasie.
UWAGA DUŻO PRZEKLEŃSTW!!Pewnie będzie tak co w drugim rozdziale heh.Miłego czytania :)





Razem z Zayn'em zeszłam do salonu.Po drodze zaszliśmy do pokoju Dan w którym reszta się już zadomowiła.Wszyscy już spali oprócz Dan i Liama ach i tak Louisa lecz jego nie było.Zegarek wskazywał już 00:00.Sama byłam bardzo zmęczona ale bez rozmowy dzisiaj się nie obędzie.Zayn złapał mnie za rękę i razem zeszliśmy po krętych schodach.W połowie drogi do salonu zatrzymałam się.Bałam się tej rozmowy,chociaż z drugiej strony byłam bardzo ciekawa jakie mają wytłumaczenie na to wszystko.Jak to dalej będzie.
-Jestem z tobą pamiętaj-Zayn przytulił mnie,a ja wtuliłam się w jego tors jak małe dziecko.
-Dziękuję-szepnęłam-chodźmy chcę mieć to już za sobą.Razem wtuleni weszliśmy do salonu.To co tam zobaczyłam wstrząsnęło mnie jeszcze bardziej.Louis siedział na kanapie obok mojej mamy która tak samo jak on płakała.Mój ojciec stał przy oknie.Gdy tylko weszłam do salonu wszystkie oczy zostały skierowane w moją stronę.
-Madie..słońce-mama podeszła do mnie i chciała chwycić mnie za rękę.Własnie chciała ale ja jej na to nie pozwoliłam tylko bardziej wtuliłam sie w chłopaka.
-Chodź usiądziesz-powiedział Zayn i razem usiedliśmy na przeciwko moich rodziców i Louisa.
-Macie 15 minut na wytłumaczenie mi wszystkiego bez żadnych kłamstw rozumiecie.Jeżeli nie powiecie mi całej prawdy więcej mnie nie zobaczycie.Czy jasno się wyraziłam?!-wiem może byłam zbyt chamska w stosunku do nich,ale w tej sytuacji inaczej nie potrafiłam.
-Dobrze-powiedział ojciec który pierwszy raz się odezwał od kąt weszłam do tego pomieszczenia-Zasługujesz na wyjaśnienia Kate powiedz jej wszystko
-Kochanie chodzi...
-Nie mów do mnie kochanie okej-zacisnęłam zęby.Jak ona śmie myśli że jak mi posłodzi to będzie dobrze.Jezu ze mną jest naprawdę źle co ja robię.
-Spokojnie..będzie dobrze-wyszeptał mi Zayn do ucha ja w odpowiedzi ścisnęłam tylko lekko jego rękę.
-Madie proszę to nadal są twoi rodzice,to co zrobili...zrobili to by mnie chronić-powiedział Louis
-No więc słucham
-Gdy zaszłam w ciążę byłam bardzo młoda.Razem z twoim ojcem nie planowaliśmy dziecka.Tym bardziej nie mogłam zostać matką w tak młodym wieku jeszcze jako księżna.Postanowiliśmy ukryć moją ciążę.Gdy tylko Louis się urodził oddaliśmy go do dziadków.Było mi z tym bardzo źle..-łza za łzą spływały jej po policzkach-często z ojcem żałowaliśmy tej decyzji.W końcu media doszukały się tego do czego cały czas dążyli....zaczęli podejrzewać że Louis jest ukrywany u dziadków.Mieli racje...razem z twoim ojcem mieliśmy plany gdy Louis dorośnie by z powrotem sprowadzić go do pałacu.Lecz niestety...wtedy był jeszcze z byt młody a media nie dawały mu spokoju.Więc razem z twoimi dziadkami..przepraszam waszymi dziadkami postanowiliśmy oddać Louisa w dobre ręce mojej przyjaciółki.Jestem jej do tej pory wdzięczna że wychowała Louisa na tak wspaniałego chłopaka.-moja mama całkowicie się rozpłakała tak samo jak ja.Louis przytulił ją i zaczął pocieszać.Nie miałam pojęcie co mam teraz zrobić..uciec,a może zostać.Wszystko było tak skomplikowane.-Madie proszę wybacz nam-wyłkała.Spojrzałam tylko na Louisa który kiwał głową na tak.
-D-d-dooo-dobrze-uff..w końcu udało mi się to wypowiedzieć
*Miesiąc Później*
Od tamtej pory wszystko zaczęło się w końcu układać.Oczywiście dokończyliśmy nasz wypad nad jezioro.Moi rodzice nie mieli wtedy już nic przeciwko.Po skończonym wypoczynku.Razem z rodzicami i Lou wybraliśmy się do "rodziny" Louisa aby im za wszystko podziękować i oczywiście ich poznać.Media bardzo szybko dowiedziały się o tym że mam brata ale mi to nie przeszkadzało wręcz przeciwnie.
Louis razem z chłopakami zamieszkali z nami w pałacu.Byłam w końcu szczęśliwa miałam ich wszystkich przy sobie.Jak się wcześniej okazało El mieszkała z Louisem więc też mieszka z nami.Od tamtej pory ja,Danielle i Eleanor jesteśmy nie rozłączne. Z Zayn'em ehhh..wiem powinnam powiedzieć że jest coraz lepiej,ale nie mogę ostatni tydzień był chyba najgorszym w moim życiu.Cały czas się kłócimy i to o głupoty.

-Odejdź-krzyknęłam nadal płacząc.
-Nie-powiedział chłopak i wszedł do mojego pokoju.-Przepraszam-kucnął przy moich nogach
-Zayn..ja
-Nie to nie twoja wina.To ja..to ja wszystko psuję.Ostatnio bardzo cię zaniedbałem.Zauważyłaś że przez
ostatni tydzień nawet ze sobą nie potrafimy wymienić normalnego zdania nie kłócąc się przy tym.
-Zayn ja też przepraszam.Proszę obiecaj mi że nie będzie już tak jak przez ostatnie dni
-Obiecuje-pocałował mnie lekko-Chodź przecież dzisiaj ten bal trzeba się jakoś ubrać,a ja pomogę wybrać ci sukienkę
-Haha ty mi pomożesz-zaśmiałam się
-Coś Cię śmieszy-zaczął mnie łaskotać
-Proszę przestań-zaczęłam krzyczeć
-Pamiętaj o zabezpieczeniu Zayn-krzyknął ktoś za drzwi,zaraz jaki ktoś to przecież głos Harry'ego
-Nie chcę zostać jeszcze wujkiem-a no tak jak i Harry to i Louis
-Idioci-krzyknęłam
-Słyszałem
- I ja też
-O to chodziło-odkrzyknęłam-a ty chodź trzeba wybrać sukienkę-zaśmiałam się ponownie i pociągnęłam chłopaka do mojej garderoby.

****
-A ta...no proszę-powiedział błagalnie
-Za jaskrawa.-marudziłam jak małe dziecko-Zayn szukamy już od godziny nigdy nie znajdziemy tej idealnej
-Mam-krzyknął i pokazał mi sukienkę:
-Nieee-krzyknęłam-nigdy
Od olusia44199-A założymy się jest piękna i założy ja piękna dziewczyna.Chociaż miał bym sam ją na tą dziewczynę wsadzić.-Czyli nie miałam wyjścia.Wyrwałam sukienkę z rąk chłopaka i ruszyłam w stronę łazienki.
-Nie złość się tak.Złość piękności szkodzi-nabijał się ze mnie
-Wypchaj się-krzyknęłam i pokazałam mu język za nim jeszcze zniknęłam za drzwiami mojej łazienki.
Gdy doszłam do wniosku że jestem w końcu gotowa (czyt.po około 2 godzinach) w końcu opuściłam pomieszczenie.  Zayn czekał już na mnie,całkiem ładnie było mu garniturku heh.
-Łał-tylko to udało mu się wypowiedzieć-wyglądasz...łał-zaśmiałam się
-Dobra chodź już wszyscy pewnie są już na sali-pewnie jak się domyślacie przyjęcie odbywało się w naszym pałacu.Większość ludzi bardzo chciała poznać Louisa dlatego zorganizowaliśmy "bal" jak to w ogóle brzmi jak wyciągnięte z jakiejś bajki.Razem z moim chłopakiem zeszliśmy za rękę po kręconych schodach i skierowaliśmy się do sali balowej.Przed drzwiami czekała już na nas Danielle z Liamem.Oboje wyglądali ślicznie.Fakt może jeszcze nie za bardzo przywykłam do tych sukienek ale na bal nie ubiorę przecież dresów,ale jeszcze nie zwariowałam aż tak bardzo.Na co dzień nie ma żadnej szansy abym ubrała jakąś sukienkę chyba że jest w moim guście.Wszyscy weszliśmy na sale,było bardzo dużo ludzi.Z daleka dojrzałam moich rodziców stali i rozmawiali z jakąś dziewczyną która aktualnie była odwrócona do nas plecami.Jedynie co mogłam o niej powiedzieć to to że miała piękne długie blond włosy i ładną figurę.Pociągnęłam Zayna za rękę.Nadal stał oszołomiony i wielkością jak i wystrojeniem sali.Po chwili gdy poczuł że ciągnę go za rękę ruszył ze mną w stronę wcześniej wymienionych osób.
-O Madie dobrze że jesteście,znasz już kuzynkę Taylor prawda-wtedy osłupiałam.Dziewczyna odwróciła się w moją stronę,a ja myślałam że to jakiś koszmar.Najbardziej znienawidzona przeze mnie osoba stała mi właśnie na przeciw.Hmmm...pewnie zastanawiacie się za co jej tak nie cierpię,może zacznijmy od początku.W dzieciństwie to ona była tą najlepszą.Zawsze mi dokuczała z tego powodu lecz jakoś to przeżyłam.Lecz gdy miałyśmy z 16 lat...ehhh...miałam chłopaka Joe.Byliśmy wspaniałą parą,był on moim pierwszym chłopakiem.Kochałam go.Tak pewnie sobie pomyślicie jak 16 latka mogła kogoś kochać.Ale tak było.Pewnego dnia nakryłam go jak całował się z Taylor,nie próbował się nawet z tego tłumaczyć.Moja kuzynka perfidnie ukradła mi chłopaka.Lecz miał to co chciał jak się domyślałam dziewczyna zdradziła go z kolejnym naiwnym.Joe często próbował mnie przepraszać lecz ja się nigdy nie ugięłam po prostu o nim zapomniałam tak samo jak o niej.Lecz dzisiaj  się tu znowu pojawiła przecież mieszkała z rodzicami w stanach.
-Taa..pamietam-odpowiedziałam  z przymusu.Najchętniej odeszła bym z tam tond jak najszybciej.Ejj to dobry pomysł-przepraszamy was ale my już pójdziemy
-Zaczekaj Madie przecież nigdzie się wam nie śpieszy..Taylor poznaj Zayna chłopaka Madie-powiedział mój ojciec.
-Miło mi-powiedziała blondynka i wystawiła rękę.Lecz zaskoczyła mnie reakcja Zayna on pocałował ją..uff ale tylko w rękę...co kurwa?Zaczęło się już we mnie gotować widziałam już jej wzrok na Zaynie.Nie nie nie trzymajcie mnie bo jej zaraz przypierdolę tak że się juz nigdy nie podniesie.Dobrze ze podszedł do nas "kelner" z szampanami.
-Dziękuję-powiedział Zayn i wziął lampkę szampana dla mnie i dla siebie.
-Madie musimy ci coś powiedzieć
-Słucham-powiedziałam łagodnie próbując nie zwracać uwagi na to dziwactwo co właśnie gapiło się na mojego przyszłego męża.Niech ona sobie za dużo nie wyobraża.Lecz dzięki bogu widać było że na niego to nie działa.
-Niedługo zaczyna się szkoła i razem z ojcem postanowiliśmy że cała wasza jak to wy mówicie "paczka"-to słowo akurat wypowiedziała z obrzydzeniem-pójdzie razem do jednej szkoły-ucieszyłam się na ta wiadomość lecz nie za długo to trwało -i Taylor będzie musiała zamieszkać u nas ponieważ też idzie na ta uczelnie co wy-CO KURWA?Zaczęłam krztusić się szampanem.
-Żartujesz prawda?-miałam nadzieje że to jakiś głupi żart.Nie chcę jej widzieć nie chcę znać tej suki.Boje się jednego że zabierze mi moich przyjaciół ona potrafi manipulować ludźmi.Ale najbardziej boję się że zabierze mi chłopaka.
-Nie to nie są żadne żarty.Mam nadzieję że się dogadacie dziewczynki
-O nie ma mowy z nią nigdy.
-Madie uspokój się
-Nie mamo nie zmusisz mnie razem z ojcem do tego.Dobrze wiesz że jej nie cierpię-prawie krzyknęłam
-Przecież ja ciebie tak kocham kuzyneczko-zaśmiała się ta jędza.Miała taki piskliwy głos.Bałam się żeby mi tylko bębenki w uszach nie popękały.
-Uspokójcie się w reszcie.Taylor twój ojciec kazał mi zająć sie tobą i tak zrobię,a ty Madie musisz sobie z tym jakoś poradzić.
-Nie wierze nawet mój ojciec jest przeciwko mnie-ruszyłam w stronę drzwi przez które weszłam jakieś pare minut temu z Zaynem.Pobiegłam do swojego pokoju.Łzy które w czasie drogi zaczęły zbierać mi się w oczach.Leciały już po moich policzkach.Nie chcę jej tutaj wszystko był tak dobrze po co mi ona.Wiedziałam że ojciec może zaraz wparować do tego pokoju,a ja nie miała ochoty z nim rozmawiać w końcu i tak postawił by na swoim.Więc poszłam do mojej tajemniczej garderoby.Ściągnęłam sukienkę i ubrałam to:
Usiadłam na kanapie i podciągnęłam kolana pod brodę.Nagle ktoś wszedł do pomieszczenia..a no tak kto to mógł być jak nie pan Malik.
-Jesteś zła?
-A czemu pytasz?
-Bo nie wiem czy mam uciekać-zaczął się śmiać a ja razem z nim-o widzę że poprawił ci się humor.Przepraszam że przyszedłem dopiero teraz ale musiałem się przebrać jednak garnitur nie jest dla mnie.-zachichotałam lekko-chodź do mnie-powiedział i rozsiadł się na kanapie obok.Ja szybko wtuliłam sie niego.W jego ramionach czułam się taka bezpieczna.Kochałam go i to bardzo.
-Zayn ja nie chcę o tym rozmawiać-wydusiłam z siebie
-Wiem..nie musisz ja wszystko wiem-mocniej przytulił mnie do siebie
-Z kąt ty wiesz?-zapytałam zdziwiona
-Danielle-powiedzieliśmy w tym samym czasie i się zaśmialiśmy
-Fajna bluza-powiedział i pociągnął za materiał aby dokładniej zobaczyć napis
-Wiem mi też się podoba-uśmiechnęłam sie do niego a on w odpowiedzi wpił się w moje usta.

_____________________________________

Rano obudziłam się wypoczęta.Nie miałam ochoty wstawać z łóżka więc przewróciłam się na drugi bok.Ałaaaa co to tak kuje.Szybko podniosłam się na łokciach.Obok mnie na poduszce leżała czerwona róża i jakaś karteczka.Awwww jakie to słodkie.Podniosłam liścik i zaczęłam czytać


Ślę milion buziaczków na powitanie
i szeptam do uszka „Dzień dobry Kochanie”
Oby dzień dzisiejszy wspólnie spędzony,
Był romantyczny i zakręcony...


Bądź dzisiaj gotowa o 19.00 na dole.Mam
dla ciebie niespodziankę.Twój Zayn xxx.





Byłam bardzo podekscytowana dzisiejszym spotkaniem.Spojrzałam na zegarek który wskazywał godzinę 9.00 czyli za 30 minut śniadanie.Szybko się umyłam,umalowałam oczywiście nie przesadzałam z makijażem,włosy zostawiłam rozpuszczone.Ubrałam sie w to 

Nawet wygodne były te buty.Eee..tam raz się żyje pomyślałam.
Zrobiłam pare kroków po pokoju na próbę.Może się nie wywalę.Zachichotałam pod nosem.Po woli wyszłam z pokoju i skierowałam się do jadalni.Jak zwykle musiałam się spóźnić ponieważ już wszyscy pewnie na mnie czekają.Gdy szłam korytarzem poczułam jak ktoś łapie mnie w pasie i wciąga do jakiegoś pokoju.Już chciałam krzyczeć ale po chwili ujrzałam sprawce.
-Malik głupku mało co a bym zawału dostała-zaczęłam machać sobie ręką przed oczami
-Oj już nie przesadzaj.I jak podobała się pobudka
-Hmmm..taka sobie-nagle zorientowałam się że cały czas stoję przyciśnięta do drzwi od pokoju chłopaka a on stoi niebezpiecznie blisko mnie.
-Taka sobie?!-zrobił minę zbitego pieska.
-Podobała by mi się bardziej jak byś to ty był koło mnie-nagle jego twarz rozjaśniła się.Pocałował mnie lekko i sie odsłunął.Ej Malik to nie naprawi tego że nie było ciebie rano ja chce wiecej.
-Jesteś jakaś wyższa czy mi się wydaje-tak brawo.Jak mógł jeszcze nie zauważyć moich butów.Ehh..-Po za tym ,śliczne buty-uśmiechnął sie do mnie uwodzicielsko.Kurde on chce mnie chyba wpędzić do grobu.
-Może w nich jakoś wytrzymam..skoro ONA może takie nosić i jeszcze nie wylądowała w szpitalu to czemu ja nie mogę.
-Ale ja nie chcę byś się do niej upodabniała..
-Taylor zawsze miała lepszy gust,przyjaciół,była ładniejsza w ogóle wszystko miała lepsze
-Nie mów tak.Dla mnie jesteś i będziesz ideałem masz świetny gust,najlepszych przyjaciół i chłopaka i jesteś najładniejszą dziewczyną na całym świecie
-Ej nie przesadzaj-zarumieniłam się i spuściłam głowę.Lecz on złapał mnie za podbródek
-I jesteś śliczna gdy się rumienisz-musnął moje usta swoimi


________________________________________________________________

Przepraszam ze tak długo czekaliście na rozdział.I jak tam w szkole?Ja już mam chyba z 5 kartkówek zapowiedzianych.Jeżeli zdam je na nie mniej niż 4 to kolejny rozdział pojawi się  na pewno w następny weekend.Trzymajcie kciuki :) Co do rozdziału to sory ale chyba trochę go spieprzyłam.Nie podoba mi się w każdym calu.Ale opinie zostawiam już wam.Pozdrawiam :*

poniedziałek, 2 września 2013

WAŻNE

Rozdziały na blogu będą się pojawiały mniej więcej raz na miesiąc może dam radę co weekend ale wątpię.Teraz zaczyna się szkoła więc będę miała coraz mniej czasu.Następny rozdział prawdopodobnie pojawi się jeszcze w tym tygodniu ale nie obiecuje :) Przepraszam i dziękuję za komentarze i wejścia.