Na początku chciałam przeprosić że przechodzę aż tak daleko ale nie mam pojęcia co mogę napisać.Obiecuje że w kolejnych rozdziałach nie będzie aż tak dużego przeskoku w czasie.
UWAGA DUŻO PRZEKLEŃSTW!!Pewnie będzie tak co w drugim rozdziale heh.Miłego czytania :)
Razem z Zayn'em zeszłam do salonu.Po drodze zaszliśmy do pokoju Dan w którym reszta się już zadomowiła.Wszyscy już spali oprócz Dan i Liama ach i tak Louisa lecz jego nie było.Zegarek wskazywał już 00:00.Sama byłam bardzo zmęczona ale bez rozmowy dzisiaj się nie obędzie.Zayn złapał mnie za rękę i razem zeszliśmy po krętych schodach.W połowie drogi do salonu zatrzymałam się.Bałam się tej rozmowy,chociaż z drugiej strony byłam bardzo ciekawa jakie mają wytłumaczenie na to wszystko.Jak to dalej będzie.
-Jestem z tobą pamiętaj-Zayn przytulił mnie,a ja wtuliłam się w jego tors jak małe dziecko.
-Dziękuję-szepnęłam-chodźmy chcę mieć to już za sobą.Razem wtuleni weszliśmy do salonu.To co tam zobaczyłam wstrząsnęło mnie jeszcze bardziej.Louis siedział na kanapie obok mojej mamy która tak samo jak on płakała.Mój ojciec stał przy oknie.Gdy tylko weszłam do salonu wszystkie oczy zostały skierowane w moją stronę.
-Madie..słońce-mama podeszła do mnie i chciała chwycić mnie za rękę.Własnie chciała ale ja jej na to nie pozwoliłam tylko bardziej wtuliłam sie w chłopaka.
-Chodź usiądziesz-powiedział Zayn i razem usiedliśmy na przeciwko moich rodziców i Louisa.
-Macie 15 minut na wytłumaczenie mi wszystkiego bez żadnych kłamstw rozumiecie.Jeżeli nie powiecie mi całej prawdy więcej mnie nie zobaczycie.Czy jasno się wyraziłam?!-wiem może byłam zbyt chamska w stosunku do nich,ale w tej sytuacji inaczej nie potrafiłam.
-Dobrze-powiedział ojciec który pierwszy raz się odezwał od kąt weszłam do tego pomieszczenia-Zasługujesz na wyjaśnienia Kate powiedz jej wszystko
-Kochanie chodzi...
-Nie mów do mnie kochanie okej-zacisnęłam zęby.Jak ona śmie myśli że jak mi posłodzi to będzie dobrze.Jezu ze mną jest naprawdę źle co ja robię.
-Spokojnie..będzie dobrze-wyszeptał mi Zayn do ucha ja w odpowiedzi ścisnęłam tylko lekko jego rękę.
-Madie proszę to nadal są twoi rodzice,to co zrobili...zrobili to by mnie chronić-powiedział Louis
-No więc słucham
-Gdy zaszłam w ciążę byłam bardzo młoda.Razem z twoim ojcem nie planowaliśmy dziecka.Tym bardziej nie mogłam zostać matką w tak młodym wieku jeszcze jako księżna.Postanowiliśmy ukryć moją ciążę.Gdy tylko Louis się urodził oddaliśmy go do dziadków.Było mi z tym bardzo źle..-łza za łzą spływały jej po policzkach-często z ojcem żałowaliśmy tej decyzji.W końcu media doszukały się tego do czego cały czas dążyli....zaczęli podejrzewać że Louis jest ukrywany u dziadków.Mieli racje...razem z twoim ojcem mieliśmy plany gdy Louis dorośnie by z powrotem sprowadzić go do pałacu.Lecz niestety...wtedy był jeszcze z byt młody a media nie dawały mu spokoju.Więc razem z twoimi dziadkami..przepraszam waszymi dziadkami postanowiliśmy oddać Louisa w dobre ręce mojej przyjaciółki.Jestem jej do tej pory wdzięczna że wychowała Louisa na tak wspaniałego chłopaka.-moja mama całkowicie się rozpłakała tak samo jak ja.Louis przytulił ją i zaczął pocieszać.Nie miałam pojęcie co mam teraz zrobić..uciec,a może zostać.Wszystko było tak skomplikowane.-Madie proszę wybacz nam-wyłkała.Spojrzałam tylko na Louisa który kiwał głową na tak.
-D-d-dooo-dobrze-uff..w końcu udało mi się to wypowiedzieć
*Miesiąc Później*
Od tamtej pory wszystko zaczęło się w końcu układać.Oczywiście dokończyliśmy nasz wypad nad jezioro.Moi rodzice nie mieli wtedy już nic przeciwko.Po skończonym wypoczynku.Razem z rodzicami i Lou wybraliśmy się do "rodziny" Louisa aby im za wszystko podziękować i oczywiście ich poznać.Media bardzo szybko dowiedziały się o tym że mam brata ale mi to nie przeszkadzało wręcz przeciwnie.
Louis razem z chłopakami zamieszkali z nami w pałacu.Byłam w końcu szczęśliwa miałam ich wszystkich przy sobie.Jak się wcześniej okazało El mieszkała z Louisem więc też mieszka z nami.Od tamtej pory ja,Danielle i Eleanor jesteśmy nie rozłączne. Z Zayn'em ehhh..wiem powinnam powiedzieć że jest coraz lepiej,ale nie mogę ostatni tydzień był chyba najgorszym w moim życiu.Cały czas się kłócimy i to o głupoty.
-Odejdź-krzyknęłam nadal płacząc.
-Nie-powiedział chłopak i wszedł do mojego pokoju.-Przepraszam-kucnął przy moich nogach
-Zayn..ja
-Nie to nie twoja wina.To ja..to ja wszystko psuję.Ostatnio bardzo cię zaniedbałem.Zauważyłaś że przez
ostatni tydzień nawet ze sobą nie potrafimy wymienić normalnego zdania nie kłócąc się przy tym.
-Zayn ja też przepraszam.Proszę obiecaj mi że nie będzie już tak jak przez ostatnie dni
-Obiecuje-pocałował mnie lekko-Chodź przecież dzisiaj ten bal trzeba się jakoś ubrać,a ja pomogę wybrać ci sukienkę
-Haha ty mi pomożesz-zaśmiałam się
-Coś Cię śmieszy-zaczął mnie łaskotać
-Proszę przestań-zaczęłam krzyczeć
-Pamiętaj o zabezpieczeniu Zayn-krzyknął ktoś za drzwi,zaraz jaki ktoś to przecież głos Harry'ego
-Nie chcę zostać jeszcze wujkiem-a no tak jak i Harry to i Louis
-Idioci-krzyknęłam
-Słyszałem
- I ja też
-O to chodziło-odkrzyknęłam-a ty chodź trzeba wybrać sukienkę-zaśmiałam się ponownie i pociągnęłam chłopaka do mojej garderoby.
****
-A ta...no proszę-powiedział błagalnie
-Za jaskrawa.-marudziłam jak małe dziecko-Zayn szukamy już od godziny nigdy nie znajdziemy tej idealnej
-Mam-krzyknął i pokazał mi sukienkę:
-Nieee-krzyknęłam-nigdy
-A założymy się jest piękna i założy ja piękna dziewczyna.Chociaż miał bym sam ją na tą dziewczynę wsadzić.-Czyli nie miałam wyjścia.Wyrwałam sukienkę z rąk chłopaka i ruszyłam w stronę łazienki.
-Nie złość się tak.Złość piękności szkodzi-nabijał się ze mnie
-Wypchaj się-krzyknęłam i pokazałam mu język za nim jeszcze zniknęłam za drzwiami mojej łazienki.
Gdy doszłam do wniosku że jestem w końcu gotowa (czyt.po około 2 godzinach) w końcu opuściłam pomieszczenie. Zayn czekał już na mnie,całkiem ładnie było mu garniturku heh.
-Łał-tylko to udało mu się wypowiedzieć-wyglądasz...łał-zaśmiałam się
-Dobra chodź już wszyscy pewnie są już na sali-pewnie jak się domyślacie przyjęcie odbywało się w naszym pałacu.Większość ludzi bardzo chciała poznać Louisa dlatego zorganizowaliśmy "bal" jak to w ogóle brzmi jak wyciągnięte z jakiejś bajki.Razem z moim chłopakiem zeszliśmy za rękę po kręconych schodach i skierowaliśmy się do sali balowej.Przed drzwiami czekała już na nas Danielle z Liamem.Oboje wyglądali ślicznie.Fakt może jeszcze nie za bardzo przywykłam do tych sukienek ale na bal nie ubiorę przecież dresów,ale jeszcze nie zwariowałam aż tak bardzo.Na co dzień nie ma żadnej szansy abym ubrała jakąś sukienkę chyba że jest w moim guście.Wszyscy weszliśmy na sale,było bardzo dużo ludzi.Z daleka dojrzałam moich rodziców stali i rozmawiali z jakąś dziewczyną która aktualnie była odwrócona do nas plecami.Jedynie co mogłam o niej powiedzieć to to że miała piękne długie blond włosy i ładną figurę.Pociągnęłam Zayna za rękę.Nadal stał oszołomiony i wielkością jak i wystrojeniem sali.Po chwili gdy poczuł że ciągnę go za rękę ruszył ze mną w stronę wcześniej wymienionych osób.
-O Madie dobrze że jesteście,znasz już kuzynkę Taylor prawda-wtedy osłupiałam.Dziewczyna odwróciła się w moją stronę,a ja myślałam że to jakiś koszmar.Najbardziej znienawidzona przeze mnie osoba stała mi właśnie na przeciw.Hmmm...pewnie zastanawiacie się za co jej tak nie cierpię,może zacznijmy od początku.W dzieciństwie to ona była tą najlepszą.Zawsze mi dokuczała z tego powodu lecz jakoś to przeżyłam.Lecz gdy miałyśmy z 16 lat...ehhh...miałam chłopaka Joe.Byliśmy wspaniałą parą,był on moim pierwszym chłopakiem.Kochałam go.Tak pewnie sobie pomyślicie jak 16 latka mogła kogoś kochać.Ale tak było.Pewnego dnia nakryłam go jak całował się z Taylor,nie próbował się nawet z tego tłumaczyć.Moja kuzynka perfidnie ukradła mi chłopaka.Lecz miał to co chciał jak się domyślałam dziewczyna zdradziła go z kolejnym naiwnym.Joe często próbował mnie przepraszać lecz ja się nigdy nie ugięłam po prostu o nim zapomniałam tak samo jak o niej.Lecz dzisiaj się tu znowu pojawiła przecież mieszkała z rodzicami w stanach.
-Taa..pamietam-odpowiedziałam z przymusu.Najchętniej odeszła bym z tam tond jak najszybciej.Ejj to dobry pomysł-przepraszamy was ale my już pójdziemy
-Zaczekaj Madie przecież nigdzie się wam nie śpieszy..Taylor poznaj Zayna chłopaka Madie-powiedział mój ojciec.
-Miło mi-powiedziała blondynka i wystawiła rękę.Lecz zaskoczyła mnie reakcja Zayna on pocałował ją..uff ale tylko w rękę...co kurwa?Zaczęło się już we mnie gotować widziałam już jej wzrok na Zaynie.Nie nie nie trzymajcie mnie bo jej zaraz przypierdolę tak że się juz nigdy nie podniesie.Dobrze ze podszedł do nas "kelner" z szampanami.
-Dziękuję-powiedział Zayn i wziął lampkę szampana dla mnie i dla siebie.
-Madie musimy ci coś powiedzieć
-Słucham-powiedziałam łagodnie próbując nie zwracać uwagi na to dziwactwo co właśnie gapiło się na mojego przyszłego męża.Niech ona sobie za dużo nie wyobraża.Lecz dzięki bogu widać było że na niego to nie działa.
-Niedługo zaczyna się szkoła i razem z ojcem postanowiliśmy że cała wasza jak to wy mówicie "paczka"-to słowo akurat wypowiedziała z obrzydzeniem-pójdzie razem do jednej szkoły-ucieszyłam się na ta wiadomość lecz nie za długo to trwało -i Taylor będzie musiała zamieszkać u nas ponieważ też idzie na ta uczelnie co wy-CO KURWA?Zaczęłam krztusić się szampanem.
-Żartujesz prawda?-miałam nadzieje że to jakiś głupi żart.Nie chcę jej widzieć nie chcę znać tej suki.Boje się jednego że zabierze mi moich przyjaciół ona potrafi manipulować ludźmi.Ale najbardziej boję się że zabierze mi chłopaka.
-Nie to nie są żadne żarty.Mam nadzieję że się dogadacie dziewczynki
-O nie ma mowy z nią nigdy.
-Madie uspokój się
-Nie mamo nie zmusisz mnie razem z ojcem do tego.Dobrze wiesz że jej nie cierpię-prawie krzyknęłam
-Przecież ja ciebie tak kocham kuzyneczko-zaśmiała się ta jędza.Miała taki piskliwy głos.Bałam się żeby mi tylko bębenki w uszach nie popękały.
-Uspokójcie się w reszcie.Taylor twój ojciec kazał mi zająć sie tobą i tak zrobię,a ty Madie musisz sobie z tym jakoś poradzić.
-Nie wierze nawet mój ojciec jest przeciwko mnie-ruszyłam w stronę drzwi przez które weszłam jakieś pare minut temu z Zaynem.Pobiegłam do swojego pokoju.Łzy które w czasie drogi zaczęły zbierać mi się w oczach.Leciały już po moich policzkach.Nie chcę jej tutaj wszystko był tak dobrze po co mi ona.Wiedziałam że ojciec może zaraz wparować do tego pokoju,a ja nie miała ochoty z nim rozmawiać w końcu i tak postawił by na swoim.Więc poszłam do mojej tajemniczej garderoby.Ściągnęłam sukienkę i ubrałam to:
Usiadłam na kanapie i podciągnęłam kolana pod brodę.Nagle ktoś wszedł do pomieszczenia..a no tak kto to mógł być jak nie pan Malik.
-Jesteś zła?
-A czemu pytasz?
-Bo nie wiem czy mam uciekać-zaczął się śmiać a ja razem z nim-o widzę że poprawił ci się humor.Przepraszam że przyszedłem dopiero teraz ale musiałem się przebrać jednak garnitur nie jest dla mnie.-zachichotałam lekko-chodź do mnie-powiedział i rozsiadł się na kanapie obok.Ja szybko wtuliłam sie niego.W jego ramionach czułam się taka bezpieczna.Kochałam go i to bardzo.
-Zayn ja nie chcę o tym rozmawiać-wydusiłam z siebie
-Wiem..nie musisz ja wszystko wiem-mocniej przytulił mnie do siebie
-Z kąt ty wiesz?-zapytałam zdziwiona
-Danielle-powiedzieliśmy w tym samym czasie i się zaśmialiśmy
-Fajna bluza-powiedział i pociągnął za materiał aby dokładniej zobaczyć napis
-Wiem mi też się podoba-uśmiechnęłam sie do niego a on w odpowiedzi wpił się w moje usta.
_____________________________________
Rano obudziłam się wypoczęta.Nie miałam ochoty wstawać z łóżka więc przewróciłam się na drugi bok.Ałaaaa co to tak kuje.Szybko podniosłam się na łokciach.Obok mnie na poduszce leżała czerwona róża i jakaś karteczka.Awwww jakie to słodkie.Podniosłam liścik i zaczęłam czytać
Ślę milion buziaczków na powitanie
i szeptam do uszka „Dzień dobry Kochanie”
Oby dzień dzisiejszy wspólnie spędzony,
Był romantyczny i zakręcony...
Bądź dzisiaj gotowa o 19.00 na dole.Mam
dla ciebie niespodziankę.Twój Zayn xxx.
Byłam bardzo podekscytowana dzisiejszym spotkaniem.Spojrzałam na zegarek który wskazywał godzinę 9.00 czyli za 30 minut śniadanie.Szybko się umyłam,umalowałam oczywiście nie przesadzałam z makijażem,włosy zostawiłam rozpuszczone.Ubrałam sie w to
Nawet wygodne były te buty.Eee..tam raz się żyje pomyślałam.
Zrobiłam pare kroków po pokoju na próbę.Może się nie wywalę.Zachichotałam pod nosem.Po woli wyszłam z pokoju i skierowałam się do jadalni.Jak zwykle musiałam się spóźnić ponieważ już wszyscy pewnie na mnie czekają.Gdy szłam korytarzem poczułam jak ktoś łapie mnie w pasie i wciąga do jakiegoś pokoju.Już chciałam krzyczeć ale po chwili ujrzałam sprawce.
-Malik głupku mało co a bym zawału dostała-zaczęłam machać sobie ręką przed oczami
-Oj już nie przesadzaj.I jak podobała się pobudka
-Hmmm..taka sobie-nagle zorientowałam się że cały czas stoję przyciśnięta do drzwi od pokoju chłopaka a on stoi niebezpiecznie blisko mnie.
-Taka sobie?!-zrobił minę zbitego pieska.
-Podobała by mi się bardziej jak byś to ty był koło mnie-nagle jego twarz rozjaśniła się.Pocałował mnie lekko i sie odsłunął.Ej Malik to nie naprawi tego że nie było ciebie rano ja chce wiecej.
-Jesteś jakaś wyższa czy mi się wydaje-tak brawo.Jak mógł jeszcze nie zauważyć moich butów.Ehh..-Po za tym ,śliczne buty-uśmiechnął sie do mnie uwodzicielsko.Kurde on chce mnie chyba wpędzić do grobu.
-Może w nich jakoś wytrzymam..skoro ONA może takie nosić i jeszcze nie wylądowała w szpitalu to czemu ja nie mogę.
-Ale ja nie chcę byś się do niej upodabniała..
-Taylor zawsze miała lepszy gust,przyjaciół,była ładniejsza w ogóle wszystko miała lepsze
-Nie mów tak.Dla mnie jesteś i będziesz ideałem masz świetny gust,najlepszych przyjaciół i chłopaka i jesteś najładniejszą dziewczyną na całym świecie
-Ej nie przesadzaj-zarumieniłam się i spuściłam głowę.Lecz on złapał mnie za podbródek
-I jesteś śliczna gdy się rumienisz-musnął moje usta swoimi
________________________________________________________________
Przepraszam ze tak długo czekaliście na rozdział.I jak tam w szkole?Ja już mam chyba z 5 kartkówek zapowiedzianych.Jeżeli zdam je na nie mniej niż 4 to kolejny rozdział pojawi się na pewno w następny weekend.Trzymajcie kciuki :) Co do rozdziału to sory ale chyba trochę go spieprzyłam.Nie podoba mi się w każdym calu.Ale opinie zostawiam już wam.Pozdrawiam :*